Zgodnie z tym, co pisałem wczoraj, bezpośrednio po edycji łódzkiej rozpoczął się właśnie w Warszawie mroczny festiwal Black Bear 2014. Przez najbliższe dni spodziewajcie się więc recenzji z wyświetlanych tam filmów, bo repertuar festiwalu jest wyjątkowo udany i każdego dnia przynajmniej jeden film wart jest tam zobaczenia. Co nie znaczy, że wszystkie pokazywane tam filmy są wybitne, niektóre wręcz przeciwnie. ...
Czytaj dalej »Obejrzane Do Obejrzenia
A Hard Day aka Kkeutkkaji Ganda
Nominowany w kilku kategoriach do wielu koreańskich nagród filmowych (parę nominacji zamieniło się w nagrody) film Kima Seong-huna swoją premierę miał na festiwalu w Cannes. Nie ma tu jednak mowy o żadnym artystycznym, festiwalowym kinie, a o soczystym thrillerze z gatunku, który ja nazywam per Wszystko Się Pieprzy. Jakieś wydarzenie uruchamia lawinę kolejnych, coraz bardziej pokręconych. I z jednej strony ...
Czytaj dalej »Przeznaczenie [Predestination]
Poprzednia współpraca braci Spierig z Ethanem Hawke’em skończyła się na Q-Blogu 10/10 (albo 6/6, nie pamiętam czy to nie przed reformą było). Mało kto oprócz mnie zrozumiał zajebistość „Daybreakers„, ale to już nie był mój problem. Nic więc dziwnego, że gdy na orbicie pojawił się ich najnowszy film, nie zastanawiałem się zbyt długo nad tym, czy go obejrzeć. „Predestination” pojawił ...
Czytaj dalej »5 Smaków 2014 – Rigor Mortis aka Geung si
Prawda jest taka, że nie przepadam za filmami z Hongkongu. Zdecydowanie za często powtarza się następujący wzór, który nie pozwala myśleć, że to przypadek: oto zwiastun filmu jest fajny, fabuła jest fajna, wykonanie jest fajne i w ogóle wszystko jest teoretycznie fajne, ale całość nie lepi się w nic, co oceniłbym wyżej. I do tej pory nie mam pojęcia, co ...
Czytaj dalej »5 Smaków 2014 – Zabawmy się w piekle [Why Don’t You Play in Hell]
[Disclaimer: Co prawda recenzja „Why Don’t…” była tu już jakiś czas temu (numer 1729), ale skoro leci teraz na 5 Smakach to przypomnijmy dla potomności.] Japonia to nie kraj, Japonia to stan umysłu. I właśnie z tą obiegową opinią w myślach należy przystąpić do oglądania nowego filmu Shiona Sono. Jest w „Why…” coś paradoksalnego, bo choć nie mógłby powstać chyba ...
Czytaj dalej »Panzehir aka Antidote
Tej jesieni naoglądałem się tureckiego kina więcej niż przez całe życie. I choć może nie zawsze były to jakieś wybitne produkcje, to zdaje się, że Turcy postanowili spróbować swoich sił w kinie gatunkowym i ruszyć z nim w świat. Czy rozrywka rodem spod Ankary ma szansę powalczyć z amerykańskim kinem rozrywkowym? Nonono, Asiek byłaby ze mnie dumna. Lid z tezą ...
Czytaj dalej »Gość [The Guest]
Dobra, pora zrzucić z siebie ten ciężar (przyjemny, ale jednak ciężar). Na „Gościa” czekałem już od dłuższego czasu, zanim zaczęło pojawiać się o nim coraz więcej opinii. I z każdą z nich zastanawiałem się jeszcze bardziej, co takiego można zobaczyć w filmie Wingarda, że praktycznie nikt na niego nie narzeka. 91% na RottenTomatoes mówi samo za siebie. Doszedłem w końcu ...
Czytaj dalej »Open Windows
Jakiś czas temu chwaliłem Ethana Hawke’a za nieszablonowe wybieranie ról i to, że tak naprawdę nigdy nie wiadomo, jaki projekt zainteresuje go w dalszej kolejności. Czy to dramat, sensacja, czy horror – może nie jest aktorskim Everestem, ale sprawdza się w każdym z tych gatunków. A często filmy z jego udziałem zaskakują, choć na pierwszy rzut oka wydaje się, że ...
Czytaj dalej »WFF 2014 – Pieśń ćmy: tajny agent Reiji [The Mole Song: Undercover Agent Reiji aka Mogura no uta]
No i cóż tu napisać… No typowy Takashi Miike :). I to właściwie by wystarczyło. Choć z drugiej strony cóż oznacza „typowy Miike” w przypadku reżysera, który nie brzydzi się żadnym gatunkiem filmowym? Chyba to, że wystarczy zobaczyć parę minut jego filmu, żeby nie mieć wątpliwości, kto go wyreżyserował. „Pieśń ćmy”, który to film właściwie powinien się nazywać „Pieśnią kreta”, ...
Czytaj dalej »WFF 2014 – Co robimy w ukryciu [What We Do in the Shadows]
Obiecałem sobie rok temu, że aktywnie spędzę okres pomiędzy festiwalami na głębsze śledzenie filmowego rynku. Żeby do następnego festiwalu przystępować z jako taką wiedzą pozwalającą mi na bardziej świadomy wybór repertuaru. Ale to nie sposób! A już na pewno nie w sytuacji, gdy to czyste hobby i nic więcej. Żeby choć moja opinia interesowała tysiące to bym się przyłożył, ale ...
Czytaj dalej »