Jako że w mijającym właśnie roku miałem o wiele mniej czasu na wszystko to czemu nie, podsumowałem też serialowe seanse roku. Nie wiem w sumie, czemu do tej pory tego nie robiłem, ale lepiej późno niż wcale.
Nie mam siły, żeby dzielić to na większe grupy, więc podzielę na dwie. Ta tutaj, a za niedługo najlepsze seriale 2022 roku. Generalnie większość z uwzględnionych na obydwu listach jest w porządku, bo z serialami inaczej niż z filmami – jeśli jest słaby lub ci się nie podoba, to go nie kończysz. Łatwiej przerwać po drugim odcinku niż po godzinie filmu.
A nie, pardon, podzielę jednak seriale na trzy wpisy. W trzecim, a w kolejności dodawania drugim, znajdą się produkcje dokumentalne i reality show.
Dobre i te gorsze seriale 2022 roku
7
– Archive 81. Archiwum 81. Netflix
Archiwsta specjalizujący się m.in. w przywracaniu blasku dawnym nagraniom VHS rozpoczyna pracę nad tajemniczymi nagraniami będącymi zapisem coraz bardziej niepokojących wydarzeń związanych z tajemniczym pożarem. I znów dwie płaszczyzny czasowe. Współczesna budząca skojarzenia z głośnym „Kręgiem” i ta z przeszłości zrealizowana w manierze found-footage’u. Wsysa do szóstego odcinka włącznie. Potem już wszystko wiadomo i dlatego dwa ostatnie odcinki nie dają pełnej satysfakcji.
– Better Call Saul, s6A. Zadzwoń do Saula. Netflix
Saul Goodman i Kim Wexler przygotowują się do przekrętu życia, podczas gdy rozgrywki meksykańskich karteli, z którymi są pośrednio związani, wkraczają w fazę główną. Nie chcę być kontrowersyjny na siłę, stąd ta nijaka ocena – ani zła, ani dobra. Twórcy z premedytacją celebrują do przesady każdą możliwą scenę, bo wiedzą, że mają zachwyconych odbiorców. Ja do nich nie należę i nie potrafię się nie nudzić na kolejnym już sezonie BCS, przy jednoczesnym oglądaniu kolejnych odcinków właściwie na pniu.
– Black Bird. Czarny ptak. Apple TV+
Skazany na 10 lat za handel narkotykami syn gliniarza otrzymuje propozycję nie odrzucenia. Ma wydobyć u jednego z czekających na zwolnienie skazańców przyznanie się do serii morderstw. Teoretycznie wszystko tu składa się na rasowy thriller a’la David Fincher. A jednak nie do końca udało mi się wciągnąć w akcję. Również z powodu przesadnie brutalnego obrazu więzienia, ale głównie za sprawą kreacji aktorskich, którymi wszyscy się zachwycają, a ja nie do końca.
– Book of Boba Fett, The, s1. Księga Boby Fetta. Disney+
Po przejęciu terytorium niegdyś należącego do Jabby the Hutta, Boba Fett robi, co w jego mocy, aby twardo usadowić się na czele kryminalnego półświatka bardzo odległej galaktyki. Fabularnie serial nie ma wiele intersującego do zaoferowania. Akcja stoi w miejscu, jak to tylko możliwe, jeśli chodzi o rozwój uniwersum. Zatrzęsienie nawiązań do poprzednich produkcji spod znaku Star Wars oraz wysoka jakość produkcyjna wystarczą jednak, żeby oglądać to z przyjemnością.
– Candy. Candy: Śmierć w Teksasie. Disney+
Prawdziwa historia morderstwa, które wstrząsnęło spokojnymi, teksańskimi przedmieściami. Zmęczona życiem, dobrze sytuowana kura domowa zarąbała siekierą swoją koleżankę z tej samej parafii. Interesujące spojrzenie na głośną zbrodnię przez pryzmat emocji przeżywanych przez bohaterów i tego, co doprowadziło do tragedii. Uniwersalna historia o stłumionych marzeniach i chęci emocjonującego, glamourowego życia. Z kryminalną historią przez długi czas daleko na drugim planie.
– Cobra Kai, s5. Netflix
Po przejęciu Cobra Kai od Johna Creese’a, Terry Silver rozpoczyna ekspansję swojego dojo na całe Stany, w czym przeszkodzić chcą mu senseje Daniel LaRusso i Johnny Lawrence. Z przykrością muszę napisać, że to chyba najsłabszy sezon „Cobra Kai”. Bez problemu łyknąłem go z przyjemnością za jednym zamachem, ale to już nie to samo. Walki jakieś takie dużo słabsze, a podział na dobrych i złych nie zapewnia wystarczających emocji, bo właściwie wszyscy są już po jednej stronie, a ich motywacje do udupienia Silvera nie należą do najsensowniejszych.
– Dopesick. Lekomania. Disney+
Oparta na faktach opowieść o grupie pochodzących z różnych środowisk ludzi, którzy za punkt honoru i wbrew wszystkim postawili sobie za cel ujawnienie dewastujących społeczeństwo prawdziwych skutków stosowania „cudownego” leku przeciwbólowego. Rasowy serialowy dramat ze znakomitą obsadą i mocną prawdziwą historią. Za sprawą ciut większej lekkości, z dwóch tegorocznych seriali podejmujących podobną tematykę, lepiej weszła mi jednak „Zepsuta krew”. Wiem, że temat poważny, ale mimo wszystko.
– For All Mankind, s1. Apple TV+
Kiedy Sowieci jako pierwsi lądują na Księżycu, NASA zamierza zrobić, co w jej mocy, by tylko zmazać tę plamę. Bardzo lubię takie alternatywne historie, dlatego ta od razu przypadła mi do gustu. Ocena tego do końca nie oddaje, ale to mój ulubiony rodzaj serialu – taki, którego kolejny odcinek chce się włączyć z przyjemnością. Świetnie to wszystko zostało zrealizowane, ot taki dziesięciogodzinny „Apollo 13” trzymający się bardziej science niż fiction.
– For All Mankind, s2. Apple TV+
W drugim sezonie tej alternatywnej historii o ruskich, którzy jako pierwsi stanęli na Księżycu, dwa supermocarstwa walczą o supremację na srebrnym globie. Przy zachowaniu wszystkich atutów z pierwszego sezonu, dorzucono świetnego Piotra Adamczyka oraz zdecydowanie za dużo telenowelowych wątków prywatnych. Całość i tak wjechała mi za jednym zamachem.
– House of the Dragon, The. Ród smoka, s1. HBO Max
Dwa wieki przed wydarzeniami opowiedzianymi w „Grze o tron” podzielony ród Targaryenów staje przed koniecznością zapewnienia władzy rodzinie wbrew czyhającym zewsząd zagrożeniom. Naprawdę bardzo chciałem się wciągnąć w ten serial z równym zaangażowaniem jak w poprzednika, ale po połowie każdego odcinka odbijałem się od ściany. Jest dobrze, chętnie obejrzę dalej, ale ja tej zapowiadanej szekspirowskiej intrygi tu nie widzę. Są wielkie momenty, ale więcej tu nudy.
– Kruk. Czarny woron nie śpi. Canal+
W samym centrum tytoniowej walki o mafijną władzę na Podlasiu toczy się śledztwo w sprawie mordowanych seryjnie rudowłosych kobiet. Twórcy pierwszego sezonu „Kruka” odrobili lekcje z jedynki serwując o niebo lepiej napisany sezon numer dwa. Paradoksalnie, lepiej podobała mi się bardziej nieokrzesana i chaotyczna „jedynka”. Mimo to nie ma się czego wstydzić przed światem, bo jest tajemniczo, wybuchowo, dobrze nakręcono, no i jest jeszcze fajna Magdalena Koleśnik.
– Slow Horses, s1. Apple TV+
Grupa najgorszych agentów brytyjskiego wywiadu staje przed szansą udowodnienia, że nie należy ich jeszcze skreślać. Apple TV+ w umiejętny sposób coraz lepiej czuje się w segmencie seriali gatunkowych. Ta szpiegowska produkcja co prawda nie urzekła mnie tak, jak potrafią najlepsze seriale, ale może nie oglądałem jej zbyt uważnie? Niezależnie od wszystkiego – super to napisane, zagrane i opowiedziane w odpowiednim tempie bez dłużyzn.
– Stranger Things, s4B. Netflix
Dzielni bohaterowie stają do ostatecznego pojedynku ze złowrogim Vecną. Popełnione zostały dwa błędy. Niepotrzebnie podzielono sezon na dwie części, a ja niepotrzebnie oceniam je osobno. Wyemitowany w całości czwarty sezon zrobiłby pewnie większe wrażenie, a tak to dwa ostatnie odcinki pozostawiają spory niedosyt, bo wszystko, co interesujące zostało już pokazane w pierwszych siedmiu odcinkach.
6
– Afterparty, The. Apple TV
Gwiazdor muzyki pop zostaje zamordowany w trakcie imprezy po zakończeniu licealnego zjazdu po latach. Podejrzany jest każdy. Klasyczny kryminał whodunit podporządkowany rashomonowemu pomysłowi, by każdy odcinek opowiadał wydarzenia z punktu widzenia kolejnych bohaterów. A na dodatek reprezentował odrębny gatunek filmowy. Interesujące, ale po trzech odcinkach zaczęło brakować pary, bo sprawa stała się sztucznie przedłużana, a i te kolejne gatunki nie zostały jakoś wyjątkowo zaakcentowane.
– Ms. Marvel. Disney+
Za sprawą tajemniczej bransolety, muzułmanka pakistańskiego pochodzenia otrzymuje moce, które pozwalają jej walczyć z niesprawiedliwością i nie tylko. Kupuję ten kolorowy i przebodźcowany świat serialu skierowanego do młodszego widza. Kupuję te kulturowe nawiązania, które są miłe dla serca osoby lubiącej indyjskie kino. Szkoda, że z każdym kolejnym odcinkiem ten serial gaśnie w oczach i nie ma na siebie pomysłu innego niż: hej, to serial o pierwszej muzułmańskiej bohaterce Marvela!
– Murderville, s1. Netflix
Po części improwizowany kryminał, w którym niczego nieświadome gwiazdy biorą udział w przygotowanych dla nich śledztwach. Całość trzeba oceniać raczej w kategoriach udanego eksperymentu niż pełnoprawnego serialu. Dużo tu zależy od gwiazd na gościnnych występach. Jedne w ogóle się tu nie sprawdzają, drugie czują się jak ryba w wodzie. Najlepszy w tych momentach, w których świetny Will Arnett zostaje zbity z tropu przez tych drugich.
– Odwilż. HBO Max
Kiedy odnalezione zostaje ciało młodej kobiety, śledztwo rozpoczyna zmęczona życiem, cyniczna pani policjant. Jak dobrze widać po opisie fabuły – typowy skandynawski kryminał. Z tą różnicą, że made in Poland. Mógłby robić wrażenie nakręcony przed boomem na skandynawskie seriale, przed „Milczeniem owiec”. A tak to zostaje jedynie solidną kalkomanią. PS. Ocena ciut niższa niż faktyczna jakość serialu, ale uczciwym ze strony twórców byłoby jednak dać widzom coś cokolwiek oryginalnego.
– Only Murders in the Building, s2. Zbrodnie po sąsiedzku. Disney+
Budynkiem Arconia wstrząsa kolejne morderstwo. Twórcy hitowego podcastu rozpoczynają śledztwo w tej sprawie, w której główną podejrzaną jest jedna z nich. Drugiemu sezonowi brakuje niestety prawie wszystkiego, co sprawiało, że sezon numer jeden wyróżniał się oryginalnością i znakomicie ogrywał motyw kryminalnych podcastów. Ostał się jedno zwyczajny kryminał, jakich sporo. Spory też zawód.
– She-Hulk: Attorney at Law. Mecenas She-Hulk. Disney+
Sympatyczna singielka wykorzystuje swój intelekt i niespodziewanie zdobyte superbohaterskie moce do pracy pani adwokat w wydziale zajmującym się niestandardowymi sprawami karnymi. Fani rozrywkowych seriali z lat 80. ubiegłego wieku poczują się tutaj jak w domu. Sporo tu wad i naprawdę jest się czego czepiać, ale gdy machnie się na to ręką, kolejny serial Marvela zapewni solidną rozrywkę. Był jednak potencjał na dużo więcej. Disney+.
– Shining Girls. Lśniące dziewczyny. Apple TV+
Dzięki pracy w redakcji poczytnej gazety, dziewczyna, która przed laty przeżyła atak nieobliczalnego mordercy, może prowadzić śledztwo w jego tajemniczej sprawie. Atutem pierwszych odcinków tego serialu jest interesująca i posiadająca dużo znaków zapytania fabuła. Kiedy klocki zaczynają wskakiwać na swoje miejsce, nie jest już niestety tak interesująco jak na początku.
– Staircase, The. Schody. HBO Max
Pisarz kryminałów zostaje oskarżony o zamordowanie swojej żony, którą znaleziono martwą w kałuży krwi u podnóży wąskiej klatki schodowej. Oparty na faktach i popularnym docu-crime serial, który podobnie jak jego dokumentalny odpowiednik kompletnie nie potrafił mnie sobą zainteresować. Na papierze wygląda to wszystko genialnie, a w rzeczywistości oferuje wyzutą z emocji opowieść. Jednakowoż Toni Collette w scenach śmierci – wybitna.
5
– Boys Presents: Diabolical, The. Chłopaki przedstawiają: Czyste zło. Amazon Prime
Bodaj osiem krwawych i niepokornych animowanych shortów umiejscowionych w uniwersum serialowego „The Boys”. Posiada wszelkie wady i zalety podobnych produkcji. Ogląda się to bez bólu, bo zanim jakaś nowelka zacznie nudzić, to już zaczyna się nowa. Finalnie jednak to tylko produkcja na przeczekanie, która wiele do uniwersum nie wnosi i pozwala jej twórcom trochę sobie dorobić i pobawić się w rolach, z którymi nie są kojarzeni.
– Obi Wan Kenobi. Disney+
Trwają czystki niedobitków Jedi. Aby wywabić z kryjówki Obiego-Wana Kenobiego, podwładna Dartha Vadera realizuje sprytny plan porwania jednej z osób, na których zależy mu najbardziej. Zbędny serial, niepotrzebna do szczęścia historia. W parze z niestarannym scenariuszem idzie tu słabsza niż można by oczekiwać po Disneyu realizacja. W efekcie powinien Obi-Wan dalej ukrywać się w jaskini i czekać na coś lepszego.
– Walking Dead, The s10. Disney+
Grupa ocalałych zombieapokalipsę kontynuuje swoje zmagania z tymi, którzy w postapo są największym zagrożeniem, czyli innymi ludźmi. Ocena dla drugiej części sezonu, bo akurat za nią się po przerwie zabrałem. Widać, że robiona pod dyktando pandemii, a przez co zupełnie zbędna. Poświęcone pojedynczym bohaterom odcinki wloką się w nieskończoność starając się za wszelką cenę doprowadzić do tego, żeby widz nie doczekał jedenastego sezonu.
– Walking Dead, The, s11. Disney+/FOX.
W świecie, w którym zombie dawno przestały być głównym zagrożeniem, grupa blisko związanych ze sobą bohaterów stawia czoła kolejnym przeciwnikom, którzy pod przykrywką normalności maskują swoje prawdziwe oblicza. Totalnie zmarnowana okazja na zamknięcie tego legendarnego serialu z prawdziwym przytupem. Miał w trakcie trwania świetne momenty, ale podzielony został na tyle części, że o nich zapomniałem, a zapamiętałem tylko bardzo słabe finałowe odcinki. Zamiast zamknięcia historii, zaserwowano coś, co jest zaledwie wstępem do kolejnych seriali i filmów i w poprzednich sezonach nie nadawałoby się nawet na półfinał.
– What We Do in the Shadows. Co robimy w ukryciu, s4. HBO Max
Zasmuca mnie znaczny spadek jakości tego znakomitego niegdyś serialu. Brak konkretnego pomysłu na kontynuację tej opowieści o grupie wampirzych współlokatorów poskutkował serią odcinków wypełnionych przegadanymi dowcipami i wysilonymi żartami sytuacyjnymi, które dzięki sympatii do bohaterów może i by rozśmieszały, gdyby głównie nie były żenujące.
4
– Zachowaj spokój. Hold Tight. Netflix
Ekskluzywnym warszawskim osiedlem najpierw wstrząsa śmierć nastolatka, a potem zaginięcie jego kolegi. Rodzice tego drugiego rozpoczynają prywatne śledztwo. Produkcja zawieszona pomiędzy produkcją z TVP, a serialem z segmentu premium. Co za tym idzie, nikomu w pełni nie przypadnie do gustu ta krótka, a i tak finalnie podzielona bez sensu na dwie niezwiązane ze sobą części produkcja.
Podziel się tym artykułem: