x2
Jeśli nie istnieje pojęcie filmu zbędnego, to przy okazji premiery filmu Thor: Miłość i grom można by je stworzyć. A definicję „filmu zbędnego” opatrzyć fotą właśnie z nowego filmu Taiki Waititiego. Z drugiej strony, większość marvelowskich zapychaczy można by nazwać tak samo. Tylko dlaczego lepiej mi się je zwykle ogląda niż czwartego Thora? Recenzja filmu Thor: Miłość i grom. O czym jest film Thor: Miłość i grom Gorr (Christian Bale) jest wiernym wyznawcą swojego boga. Wierzy w niego nawet wtedy, gdy wszystko się wali, pali, a córka Gorra umiera. Kiedy jednak Gorr naocznie przekonuje się o tym, że jego bóg…
Quentin
13/07/2022
Muskularne ramię w muskularne ramię z Jane Foster, Thor wyrusza do boju z Gorrem, który przysiągł sobie, że zgładzi wszystkich bogów. Recenzja filmu Thor: Miłość i grom.
czytaj więcej