Czyli co Q-Słonko widziało w grudniu.
Filmowy grudzień 2021 w ocenach
9
– Tick, Tick… Boom!
Przed utalentowanym kompozytorem prezentacja, która może odmienić całe jego życie. Jeden z najlepszych filmów o tym, co trzeba poświęcić, by tworzyć. Zdecydowanie najlepszy musical roku, a konkurencję miał sporą. Na tym to jednak polega – trzeba widzowi pokazać coś więcej niż musical.
8
– Spider-Man: No Way Home. Spider-Man: Bez drogi do domu
Po ujawnieniu tożsamości Spider-Mana, Peter Parker zrobi wszystko, aby prawie cały świat zapomniał o tym, kim naprawdę jest. Chyba najprościej byłoby określić ten film mianem jednej wielkiej sceny po napisach. Z dwoma dodatkowymi scenami po napisach.
7
– Belfast
Młody chłopak przeżywa swoje pierwsze uniesienia miłosne w cieniu zamieszek na tle religijnym przelewających się przez Irlandię Północną. Urocza pocztówka z dzieciństwa Kennetha Branagha, który stworzył ciepłe dzieło, którego najwiekszą wartością są aktorstwo i dialogi.
– Card Counter, The
Pokerzysta łączy siły z narwanym nastolatkiem, by zemścić się na wspólnym wrogu. Schludne, metodyczne i precyzyjne kino. U Paula Schradera lubię to, że kręci filmy zupełnie nie w moim guście, które mi się podobają.
– Don’t Look Up. Nie patrz w górę
Kiedy w stronę Ziemi zbliża się kometa, która zakończy historię ludzkości, ludzkość ma to w nosie i szuka sposobu na to, by ugrać coś w tej sytuacji. Miota się trochę McKay między tym, co grało w „Big Short”, a poważną satyrą o naszych czasach. Jest dobrze, ale mogło być o wiele lepiej.
– Maryla. Tak kochałam
Maryla Rodowicz wraca pamięcią do swoich miłosnych podbojów i trwającej od pół wieku kariery. Można o TVP powiedzieć wiele, ale pomysł na te dokumenty, wcześniej o Krzysztofie Krawczyku, a teraz Maryli, świetne. Gdyby tylko nie bali się pokazać w nich więcej mięsa…
6
– Pig. Świnia
Zajmujący się szukaniem i sprzedażą trufli pustelnik rusza do miasta, by odnaleźć skradzioną mu świnkę. Porządna obyczajówka, która jednak zbiera przesadnie wysokie oceny tylko dlatego, bo ludzie mocno zdziwieni, że Nicolas Cage grywa jeszcze w porządnych filmach.
– Shutter Island. Wyspa tajemnic
Dwóch agentów przybywa na odludną wyspę, by odnaleźć zbiegłą pacjentkę szpitala psychiatrycznego. Seans powtórkowy. Myślałem, że może pomyliłem się z przeciętną oceną lata temu przy pierwszym seansie, ale nie, nie pomyliłem się. Przeciętne to kino.
– Unforgivable, The. Niewybaczalne
Po odsiedzeniu 20 lat za zabójstwo kobieta wraca do społeczeństwa, by przede wszystkim nawiązać utracony kontakt ze swoją młodszą siostrą. Jakkolwiek lubię takie ponurawe kino, to widać, że oto ledwo bryk wcześniejszego serialu, którego jest remakiem. Ostrzyknięta Sandra też nie za bardzo pasuje do roli zmęczonej życiem kobiety.
Najbliżsi panny młodej w trakcie jej wesela zmierzyć się będą musieli z aktualnymi problemami, jak również z koszmarem z przeszłości. Znakomity pomysł na przenikanie się współczesności z realiami wojennymi został zmarnowany na jednostronny film, który nie potrafi wznieść się ponad z góry założone tezy.
W tle rywalizacji dwóch zwaśnionych gangów rozgrywa się miłosna historia kochanków z obu stron barykady. Wiedzieliśmy już, że Steven Spielberg umie robić kino, więc kolejny pokaz z jego strony to za mało, żeby przytaknąć opiniom o tym, że to jego najlepszy film od lat. Aby zmienić obiegową opinię o musicalach, zdecydowanie potrzeba dużo więcej niż umiejętna i kosztowna ekranizacja broadwayowskiej klasyki.
5
– Being the Ricardos
Historia przełomowego tygodnia z życia gwiazd serialu „Kocham Lucy” Lucille Ball i Desiego Arnaza. Gdyby ktoś się zastanawiał, jak by wyglądał napisany na odwal się totalnie bezjajeczny scenariusz Aarona Sorkina, to właśnie tak.
– Matrix Ressurections, The. Matrix Zmartwychwstania
Nieświadomy swojej przeszłości Thomas Anderson radzi sobie z jej przebłyskami na kozetce u psychologa. Tymczasem znów wzywa go Matrix. Film Lany Wachowski miał na siebie pomysł. Niestety miał też niewiele więcej.
– Power of Dog, The. Psie pazury
Dwaj bracia kowboje zaczynają patrzeć na siebie wilkiem, gdy jeden z nich sprowadza na rodzinne ranczo poślubioną przez siebie wdowę. A nad wszystkim wisi duch Bronco Henry’ego. Wlokąca się w nieskończoność nuda. Powiecie: idź oglądać „Rambo”, nie dla ciebie takie wstrząsające studium charakterów. Odpowiem: a pójdę!
4
– Raging Fire
Nieprzekupny policjant staje do walki z groźnym gangiem odpowiedzialnym za śmierć jego kolegów. Sztampowe kino policyjne z Hongkongu, które nie nadrabia efektowną, ale pozbawioną pomysłu akcją.