×
Premiery kinowe weekendu 17-19.08.2018. Szpieg, który mnie rzucił, The Spy Who Dumped Me (2018).

Poszedłbym, odc. 241

Lata lecą, a ja wciąż najbardziej nie lubię pisać wstępów do Poszedłbymów.

Premiery kinowe weekendu 17-19.08.2018

Krzysiu, gdzie jesteś?, Christopher Robin (2018) –  Nie poszedłbym 

Nigdy nie byłem targetem Kubusia Puchatka, Małego Księcia czy Mikołajka. Z tego też powodu moja wizyta w kinie na filmie Krzysiu, gdzie jesteś nie ma sensu. Stąd również Nieposzedłbym. Ale nie zmienia to w niczym faktu, że film Marca Forstera powinien być ciepłym i wzruszającym filmem familijnym, któremu udało się stworzyć coś dla każdego. Coś dla dzieci, które lubią gadające pluszaki i coś dla dorosłych, którzy z pewnością utożsamią się z bohaterem Ewana McGregora. Kiedyś latało się pod rękę z misiami, prosiaczkami i kangurkami, a teraz korpo i stres zapijany w weekendy.

303. Bitwa o Anglię, Hurricane: Squadron 303 (2018) –  Nie poszedłbym 

Nie pomyl filmów! 🙂

Brytyjskiemu filmowi w reżyserii Davida Blaira bez wątpienia na rękę ta cała heca z polskim filmem o Dywizjonie 303, który w kinach już zdaje się za tydzień. I dobrze wykorzystuje ten atut. Gdyby tylko od tego typu zawirowań filmy mogły być lepsze… 303. Bitwa o Anglię nie zapowiada się na nic więcej niż zjadliwe telewizyjne kino, w którym walki powietrzne powinny robić największe wrażenie, a nie będą, bo za mało kasy. Cała reszta to już tylko marketing. Nie spodziewam się wiele więcej niż w niedawnym brytyjskim filmie o Katyniu – The Last Witness.

Slender Man (2018) –  Poszedłbym 

Wywodzący się z creepy pasty, czy jak to się tam nazywa, Slender Man to wymarzony bohater klasycznego horroru w starym stylu. Niewinne nastolatki, charyzmatyczny morderca – trąbcie na początek polowania! Nie wierzę w to, że Slender Man okaże się czymś więcej niż solidne rzemiosło, a po dokumencie o fenomenie Slender Mana wiem, że to lepszy temat niż możliwość jego wykorzystania, ale okiem bym rzucił.

Głównie dla sympatycznej obsady: Joey King, Annalise Basso, Julia Goldani Telles – tak się składa że wszystkie trzy lubię.

Szpieg, który mnie rzucił, The Spy Who Dumped Me (2018) –  Poszedłbym 

Mam słabość do Kate McKinnon i to mi wystarczy do podjęcia decyzji o kolorze Poszedłbyma. Nawet w przypadku najgorszego filmu będzie się można na nią trochę pogapić.

Ale nie sądzę też, że Szpieg, który mnie rzucił będzie złym filmem. Komedie szpiegowskie oparte na tym samym pomyśle – od noname’a do 007 – jakie powstały w ostatnich latach: Agentka czy Dorwać Smarta, udowadniają, że w Hollywood potrafią w te formaty.

Do zobaczenia w zaświatach, Au revoir la-haut (2017) –  Poszedłbym 

Do zobaczenia w zaświatach to tego typu kino co to myślisz, że odbębnisz zwiastun i napiszesz, że byś nie poszedł, a tu okazuje się, że zwiastun cię kupuje i jednak chętnie zobaczysz całość. Zapachniało Bardzo długimi zaręczynami Jeuneta.

Samson (2018) –  Nie poszedłbym 

Nie wydaje się, żeby filmy takie jak Samson miały przywrócić zainteresowanie kinem biblijnym (wśród widzów, bo filmowcy z niewiadomego powodu od jakiegoś czasu ciągle są nim zainteresowani) i wszystko wskazuje na to, że dobrze się wydaje.

Fatum Elizabeth, Elizabeth Harvest (2018) –  Nie poszedłbym 

Choć zwiastun jest przyzwoity, to chyba lepszym tropem będzie nazwisko reżysera tego filmu Sebastiana Gutierreza, autora scenariusza filmu Węże w samolocie.

Człowiek delfin, Dolphin Man (2017) –  Nie poszedłbym 

Rozwiewam wszelkie wątpliwości: to NIE JEST kolejny film Marvela lub DC Comics.

Człowiek delfin wygląda na porządny dokument, który pewnie z chęcią zobaczę w domu. Kino to za dużo, szczególnie że nie lubię „podwody”. Totalnie mnie ona nie fascynuje, bardziej mam stracha niż przyjemność z oglądania eksploracji głębin. Nie moja bajka, nie mój świat.

Podziel się tym artykułem:

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004