Premiery kinowe weekendu 12-14.01.2018. Pomniejszenie, Downsizing (2017), reż. Alexander Payne.
Premiery kinowe weekendu 12-14.01.2018. Pomniejszenie, Downsizing (2017), reż. Alexander Payne.

Poszedłbym, odc. 210

Rok 2018 nie zwalnia tempa i znów ma dla nas kilka propozycji wartych rozważenia.

Premiery kinowe weekendu 12-14.01.2018

 

Pomniejszenie, Downsizing (2017) –  Poszedłbym 

Zastanawiam się, czy Alexander Payne znalazł jakiś sposób na to, żeby ten film nie był taki, na jaki wygląda, że będzie. Osobiście wątpię, ale kto wie, może jestem małej wiary.

Bo wiecie, jak masz wielce oryginalny pomysł na zmniejszenie znanych aktorów, którzy piją wódkę z wieeeelkieeeej butelki to cóż tu wymyślać? Pół filmu żartów wynikających z założonej sytuacji, zaś druga połowa, w której zajebisty pomysł na spędzenie życia okazuje się, że wcale nie jest taki zajebisty i ma swoje minusy. Ale jest Kristen Wiig, a to zawsze na propsie.

Narzeczony na niby (2018) –  Nie poszedłbym 

Powiem tak. Asiek była na premierze i powiedziała, że Narzeczony na niby to zaskakująco w porządku film. Była zadowolona z seansu i poleca.

Ja jej nie wierzę, bo styczniowa polska komedia romantyczna to synonim badziewia i tu również nic nie wskazuje na to, że miałoby być inaczej. Ale Aśkowi się podobało. A jeśli ja miałbym iść to dla Julii Kamińskiej.

BTW ta scena wyskakiwania Roznerskiego z wody tak sztucznie wyszła, że bardziej się nie da. PS. O czym w ogóle jest ten film? Dowiedział się ktoś ze zwiastuna?

Pasażer, The Commuter (2018) –  Nie poszedłbym 

Jeśli cały film wygląda tak samo jak finałowa katastrofa pociągu w zwiastunie, to chyba nie ma więcej pytań. Trochę się waham i sprawdzić pewnie sprawdzę, ale ostatecznie nie widzę tu niczego zachęcającego. Ograny schemat sam przeciw wszystkim w jednej lokacji i równie ograny Liam Neeson wskazują na raczej typowe kino liczące na to, że widownia się skusi w sytuacji braku podobnych sensacyjnych filmów w repertuarze.

Inna sprawa, że Non-Stop też miało być takie sobie, a było bardzo fajne.

Gniew, Romans (2017) –  Nie poszedłbym… 

…ale obejrzałbym w domu. Klasyczny przykład. Orlandowi Bloomowi zachciało się pobawić w aktorstwo i dostał ku temu właściwą okazję. Myślę, że jako twardy dramat Gniew się sprawdzi lepiej niż CGI burzenia wieży kościoła w zwiastunie.

Swoją drogą dobrą minutę zastanawiałem się, czemu zakwalifikowano ten film jako romans… :)

Wyznania mordercy, 22-nenme no kokuhaku: Watashi ga satsujinhan desu (2017) –  Poszedłbym 

Japońskie kino popularne to w polskich kinach rzadkość, dlatego tym bardziej warto się wybrać na Wyznania mordercy już choćby dlatego. Szkoda tylko, że jakoś nie wydaje mi się, że Wyznania będą do dorwania w multipleksach. W Cinema City nie widzę.

Kto dorwie i szybko przyzwyczai się do języka japońskiego nie powinien żałować. Jak to w azjatyckich filmach tego typu, finałowy zwrot akcji jest raczej pewny.

Dwie sprawy. Pierwsza. Nie mylić z południowokoreańskim Memoir of a Murderer z 2017 roku (a tego z kolei nie mylić z również południowokoreańskim Memories of Murder z 2003 roku). Druga. Zajumali pomysł na film gambitowi.

Ignacy Loyola, Ignacio de Loyola (2016) –  Nie poszedłbym 

Bardzo ładnie to wygląda i nie ma powodu do tego, by podejrzewać klapę. Oczywiście repertuar dystrybutora Rafael Film jest, jaki jest, ale jak już pisałem. Jeśli pchać prokatolickie produkcje na ekrany kin, to ważne, żeby były dobrze zrobione. A nie jakieś hallmarkowe żywoty świętych z obsadą z seminarium.

4 odpowiedzi

  1. frank drebin

    1. He, kurde, o czym był Non stop? Chyba nie był ani bardzo fajny ani bardzo niefajny bo bym go zapamiętał.
    2. Popełniłem wczoraj wyjście do kina, widziałem zwiastun tego „Narzeczonego …” i mnie cofnęło. Ileż do kurwy nędzy można kręcić tych pseudokomedii z Karolakiem i Adamczykiem? Był jeszcze jeden zwiastun takiego polskiego gówna romantycznego z podatkiem w tytule, obsada jakaś inna była czyli można.
    3. Był też zwiastun czegoś dziwnego polskiego pt. Atak paniki. Zwiastun inny niż na YT bo w 4 kolejnych scenach padło – kurwa – kurwa – kurwa – jebać to. Pomyśleli chyba, że skoro Pitbule i Botoksy przyciągnęły do kin masę ludzi gównozwiastunami to może tak trzeba?

  2. Quentin

    1. Coś tam w samolocie :) tyle pamiętam. Sensacyjny produkcyjniak, ale mam miłe skojarzenia, że trzymał w napięciu od początku do końca i dużo się działo i były twisty. Co nie zmienia faktu, że może się spodobać, ale jak się nie spodoba to też specjalnie nie ma się co dziwić, bo to wszystko już było.
    2. Ja przed Eksterminatorem miałem pięć zwiastunów polskich filmów :). No wiesz, na ostatnią pseudokomedię z Adamczykiem i Karolakiem poszło jakieś trzy miliony widzów, więc będą je kręcić nie patrząc na Twoje zdanie :). Choć uważam, że obaj cierpią trochę (za miliony) nie za swoje grzechy. Utarło się, że jak widzisz ich nazwiska w filmie to od razu masz jedno możliwe skojarzenie. I często jest trafne, choć wg mnie powinno się to nazywać po prostu „gównem”, a nie „gównem z Karolakiem i Adamczykiem”. Karolaka lubię, uważam, że do komedii się nadaje bardzo dobrze. A Adamczyk dobrym aktorem jest. Grają co dostają i na co jest zapotrzebowanie.
    3. W przypadku „Ataku paniki” jedyne co mnie interesuje, to jak bardzo zerżnęli w nim „Dzikie historie”.

  3. frank drebin

    Karolaka bardzo lubię choć to naturszczyk, zawsze gra tak samo niczym jakiś Seth Rogen. Nie zmienia to faktu, że ładują go do porzygu w każdego komroma. Z Adamczykiem jest inaczej bo potrafi grać ale też MUSZĄ go wepchnąć w każdego komroma. Jak patrzę na jego facjatę i fryzurę z trailera to mam wrażenie, że ma już dość i powolutku przymierza się do zakończenia przygody z komromem. Łatwo nie będzie, tu nie Ameryka i miliony scenariuszy do wyboru. Owen Wilson miał depresję kiedy uroda zaczęła przemijać ale coś tam gra dalej.
    Co do Ataku paniki to jak będzie poziom Dzikich historii to byłoby na plus :)

  4. Quentin

    Narzeczony zgodnie z przypuszczeniami okazał się kiszką, ale dla wątku Tomasza Karolaka warto. Tak absurdalnie złego i idiotycznie zakończonego dawno nie widziałem :)

Skomentuj

Twój adres mailowy nie zostanie opublikowany. Niezbędne pola zostały zaznaczone o taką gwiazdką: *

*

Quentin

Quentin
Jestem Quentin. Filmowego bloga piszę nieprzerwanie od 2004 roku (kto da więcej?). Wcześniej na Blox.pl, teraz u siebie. Reszta nieistotna - to nie portal randkowy. Ale, jeśli już koniecznie musicie wiedzieć, to tak, jestem zajebisty.
www.VD.pl