×
24: Legacy 1x10. Podsumowanie odcinka recap

24: Legacy 1×10. Oglądamy na żywo

No to jedziemy z kolejnym odcinkiem 24: Legacy. W trakcie „W poprzednim odcinku” pierwsza refleksja. Wczoraj byłem w kinie na Ghost in the Shell, przed filmem leciał zwiastun Aliena, teraz oglądam odcinek 24, a dzisiaj jeszcze Prison Break. Czy to aby na pewno 2017 rok???

24: Legacy 1×10. Za trzy godziny koniec sezonu

– Za dwie godziny pięćdziesiąt dziewięć minut.

– No, w końcu jakaś wzmianka o prezydencie. Jak już pisałem, bez powagi urzędu prezydenta jakoś ciężko traktować te terrorystyczne gierki i wysadzanie mostów. Prezydent w serialu zwiększa jego powagę. W końcu zawsze był, jak kisiel do obiadu.

– Bardzo rozsądnie zachował się Major Dad zdradzając Luisowi, że zaraz po niego przyjadą, aresztują go i pewno będą też torturować. Dziwne ze strony Luisa, że się wkurwił, walnął Major Dadowi garnkiem i zwiał.

– W końcu jakiś budzący zaufanie terrorysta. Powstały z grobu półspalony tatuś Jadalli wygląda na takiego, który ma jakiś Plan. No i nie nosi rurek.

– No proszę, jednak szwagier póki co nie da możliwości terrorystom na porwanie żony Cartera. Myślałem, że będą siedzieć u niego na kwadracie i czekać aż ją ukradną, a tu nie, reunion w szpitalu.

– Baby są dziwne. Wkurzona na niego, że zatajał przed nią korespondencję z CTU, ale go przytula.

– Plakietki visitorów mają szwagier i żona Cartera. To potężna broń w serialach. John Lithgow dzięki takiej plakietce mógł zwiedzać bez przeszkód cały komisariat policji w Miami. Cały.

– Ciężki odcinek dla Cartera. Dyskusje z babami nigdy nie są proste. A już z dwoma jedna po drugiej… Plus taki, że pewnie pójdzie se postrzelać dla odstresowania.

– Zawsze mnie zastanawia, w jaki sposób bohaterowie seriali w tak łatwy sposób uwalniają się z opasek zaciskowych, którymi są związani. Przecież tego się nie da tak prosto rozciąć, nawet z dostępem do obu rąk i nożyczek często mam problem, a ci szuru buru po kawałku blachy i free as a bird.

– Jak to dobrze, że arabscy terroryści nadają swoim planom anglojęzyczne nazwy. I słusznie w sumie, bo jakieś tam dżalalahalala słabo brzmi. (EDIT po odcinku: still, co im szkodziło powiedzieć po arabsku „ten czarny koleś, który jest kretem”?)

– No nie zadzwonią chyba do Almeidy tylko po to, żeby wysłał im jakiś kod. Dlaczego oni tak marnują w tym 24: Legacy biednego Tony’ego? (EDIT: …)

– Zmarnowali już pół godziny odcinka, ciekawe co zrobią z pozostałymi kilkoma minutami.

– Tacy ci terroryści zorganizowani, kumaci i pomysłowi – wpaść do CTU, ukraść więźnia i senatora i wyjechać bez zadraśnięcia to trzeba umić – ale nie wpadną na to, żeby postawić najpierw jakiegoś kogoś koło CTU, żeby zobaczył czy Rebecca wyjeżdża sama czy w towarzystwie. Jadalla zacznie działać, gdy tylko zobaczy coś podejrzanego! kłopot w tym, że w ogóle nie patrzy.

– Szwagier robił co mógł, żeby zabrać ze sobą w „bezpieczne miejsce” żonę Cartera, ale źli agenci CTU mu nie pozwolili, świnie. W CTU nie będzie bezpieczna! (Senator nie był; no ale w sumie nie był bezpieczny na korytarzu CTU).

Chowanie czegoś w uchu prawie zawsze zapewnia bezpieczne wniesienie tego czegoś gdziekolwiek. Nawet jeśli terroryści uważnie cię sprawdzają perfidnie jeżdżąc dłońmi po twoim tyłku i między udami, to do ucha i tak ci nie zajrzą.

– Haha, śmiechowo (ale skutecznie) Carter wyskoczył z tego samochodu i zajął się glinami. I to jeszcze na zakręcie! Nie próbujcie tego w domu. I jeszcze za jednym zamachem zgubili ogon z CTU.

– Kret prawie w CTU, no niech będzie.

– Carter jest prawie tak szybki jak samochód. Na igrzyska go!

– Generalnie to chwilę po zakończeniu transmisji z puszczania wolno senatora, terroryści powinni go zastrzelić. To by się potem Eowina zdziwiła.

– Kurde, TVN24 już jest na miejscu?? A nie, to Jadalla :).

– Jaki ten plan terrorystów był głupi to głowa mała. Chciałbym zobaczyć ich miny po tym jak wypuścili senatora, a potem Eowina se po prostu poszła do domu.

– Pozostaje zagadką, dlaczego Eowina nie pobiegła w bok.Choć to w sumie znany z filmów problem bohaterów uciekających przed samochodami przed siebie.

24110

– Chyba nie powinno być tak, że na widok ojca lamentującego na wieść o śmierci Jadalli wybuchłem (nomen omen) śmiechem?

– Bardzo misternie oblali to boisko benzyną (swoją drogą fajny pomysł na śmierć), akurat tak, żeby paliło się wszędzie tylko nie tam gdzie trzeba. Do końca dwie godziny. Pam pam, param (dzwonek telefonu w CTU :P).

Podziel się tym artykułem:

Jeden komentarz

  1. Muszę to rzec, ale odcinek 10 słaby był niemiłosiernie. Końcówka to już jakiś kompletny popis nieudolności scenopisarzy. Dla starych wyjadaczy „24” to wręcz zniewaga (jak zresztą rzekła moja małżonka). Ale do rzeczy. Terroryści wypuszczają Miguela Prado (Dexter, ha!) i to tak definitywnie, że nie ma odwrotu i co…przecież w tym momencie Rebecca może dać spokojnie dyla (czyżby badgaje liczyli na jej, hmm…honorowe podejście do tematu), ale nie ta zmierza im na spotkanie, zamiast powiadomić CTU, które i tak już przecież było postawione na nogi. No i rzecz, która mnie zupełnie rozbawiła: powierzchnia boiska płonie, w domyślę również Rebecca, a tu nagle słyszymy, jak krzyczy, że ojciec Jadalli żyje…nie no, gdybym płonął to zapewne nie miałbym innych myśli w głowie, jak wykrzyczeć właśnie to na jej miejscu…No chyba, że ogień jednak jej nie tknął…

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004