Przyszły mi do głowy cztery wstępy, każdy narzekający. To może się powstrzymam.
Premiery kinowe weekendu 17-19.03.2017
Piękna i Bestia [Beauty and the Beast] (2017) – Nie poszedłbym
W zasadzie tylko dlatego, że gadająca porcelana nie mieści się w sferze moich zainteresowań. Aczkolwiek ciekawa to koncepcja, by zrobić aktorski remake klasycznego filmu animowanego. A jeszcze ciekawsza pewnie dla tego, kto widział ten oryginał. Ja, jako przeciwnik animek, nie miałem okazji (również odstraszyła mnie gadająca porcelana), więc poczekam sobie na domowy seans.
Nie wątpię jednak, że oto bajka, którą warto zapisać po stronie pozytywów i gdy takie się lubi – wybrać się do kina. Niewiele się tu może nie udać, Disneye już powinni o to zadbać.
PS. Chciałbym jednak zobaczyć kiedyś tę Bestię, która rzeczywiście wygląda jak bestia, a nie jak sympatyczny pluszak. Ciekawe, czy Bella byłaby taka chętna na amory.
Gold (2016) – Nie poszedłbym
Choć Gold nie jest filmem z gatunku tych jednoznacznie złych, to jednak trzeba go uznać za porażkę. Poświęcił się dla tej roli Matthew McConaughey, który mimo to nie powąchał nawet nominacji do Oscara, tak zresztą jak i cały film, który pewnie miał na to ochotę. Nic dziwnego. Porównując go do Wilka z Wall Street, który prezentuje podobną historię – nie ma czego porównywać.
Gold to typowa Szóstka, jeśli miałbym umiejscowić ją na mojej Q-skali do dziesięciu. Niby opowiada fascynującą historię (przeciągniętą niestety przez hollywoodzkie standardy przez co z mocno naciąganym finałem) osadzoną w fajnej dla ekranu przeszłości, a jednak szybko nudzi i zostawia obojętnym. Jedyne co mi pozostało po seansie to wiedza (poguglowałem), dlaczego Bryce Dallas Howard się tak przytyło (całkiem przyjemnie zresztą).
Personal Shopper (2016) – Nie poszedłbym
Zdaje się, że jedyną atrakcją filmu Personal Shopper może być Kristen Stewart nago. Dlatego też zamiast oglądać Personal Shopper, obejrzę sobie w końcu poprzedni film duetu Assayas/Stewart – Sils Maria.
Maureen jest medium, która próbuje uzyskać kontakt ze swoim zmarłym bratem. Niebawem dziewczyna zaczyna dostawać tajemnicze wiadomości. (Opis dystr.)
Stado [Flocken] (2015) – Nie poszedłbym
Ze skandynawskimi dramatami społecznymi jest tak, że warto chwilę poczekać, zobaczyć co tam o nich mówią i dopiero potem pchać się do kina. Niby nie powinno się słuchać innych (bo zwykle pieprzą głupoty) i wyrobić sobie własne zdanie, ale jeśli własne zdanie kosztuje cenę biletu, to warto włączyć rozsądek.
Małe miasteczko. Dziewczyna twierdzi, że została zgwałcona. Nikt jej nie wierzy. Wróble ćwierkają, że drugie Polowanie to nie jest.
Wszystko albo nic [Všetko alebo nič] (2017) – Nie poszedłbym
Obejrzałem zwiastun i wiem o filmie tyle samo, co przed jego obejrzeniem – nic. Totalny chaos zbudowany z niby romantyczno-zabawnych scen, w których migają Żebrowski i Deląg, a ty zastanawiasz się po jaką cholerę dali dubbing do czeskiego filmu.
Zauważam w tym również pewną desperację związaną z próbą uatrakcyjnienia zagranicznego filmu przerabiając go na polską komedię romantyczną ze wszystkimi jej słabościami. Jak już coś upodabniać to chyba to dobrych wzorców?
Wściekłość (2017) – Nie poszedłbym
Plus za próbę zabawy kinem i zastosowanie rzadkiego (za)biegu – koleś przez cały film biegnie przez Warszawę i próbuje rozwiązać przez telefon narastające problemy. Nie mam jednak wątpliwości, że skoro zanudził mnie Tom Hardy w samochodzie, to tym bardziej zanudzi mnie Jakub Świderski w adidasach.
Wrota Bohaterów [Yong Shi Zhi Men] (2016) – Nie poszedłbym
Niewykluczone, że 30 lat temu byłbym zachwycony, gdybym mógł obejrzeć taki film jak Wrota bohaterów. Teraz jedynie pozostaje mi westchnąć, że lepiej by sprowadzili do kin jakąś chińską (ale chińską-chińską) nawalankę, a nie francuską podróbę napisaną zaledwie w trzy dni przez Luca Bessona.