Nigdy nie kumałem fenomenu Power Rangers. Oczywiście nie oglądałem tego prawie wcale, ale co przełączyłem na Polsat czy gdzie tam nadawali Power Rangers, to zastanawiałem się dla kogo jest ten dziecinny plastik? I nie potrafiłem znaleźć odpowiedzi na to pytanie. Cóż za beztalencie takie coś wymyśliło? Jakim cudem to zrobiło karierę? Kto wpadł na pomysł, żeby zrobić z tego wersję kinową? Właśnie pojawił się zwiastun Power Rangers.
Zwiastun Power Rangers
A właściwie to teaserek dla Japońców, pewnie na godzinach będzie więcej. Cóż, miał być w czwartek zwiastun Alien: Covenant, ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się nie lubi.
Historia stara jak świat. Grupka nastolatków zostaje obdarzona nadnaturalnymi mocami i zaczyna walkę ze Złem. W dobie ekranizacji komiksów każdy przyzwyczajony jest do takiej fabuły i przetrawiał ją już wiele razy. Pewnie to zresztą było głównym bodźcem do trzaśnięcia kinowych Power Rangersów. I teraz pytanie? Kto normalny pójdzie to oglądać w wersji nieporadnej jak ta telewizyjna? A jeśli to zmienią i nie będzie nieporadnie, to czy dalej będą to Power Rangers, czy może tylko jakaś grupka małolatów przebrana w kolorowe stroje? Dylemat na miarę filozofów. Zwiastun Power Rangers nie odpowiada na te pytania, bo za mało materiału do analizy.
Generalnie od filmu odstrasza mnie już Bryan Cranston w roli Zordona (brzmi jak porażka już bez obejrzenia), a o zwiastunie piszę tylko dlatego, że teoretycznie właśnie zaczęły się święta, a wraz z nimi kilkudniowy okres nikogo nie interesujących wpisów ze zwiastunami, które zaplanowałem już wcześniej, żebym mógł w spokoju szamać sałatkę jarzynową i grać w Ticket to Ride i Carcassone.
W obsadzie Elizabeth Banks, Naomi Scott, Becky G. i Sasha Grey. Żartuję, Sarah Grey.
Podziel się tym artykułem:
Kompletnie zglupialem, przeciez dluzszy teaser trailer byl juz ze trzy miesiace temu… https://www.youtube.com/watch?v=Q-C4qqsgs8w
Mnie się coś porąbało, bo w ogóle nie pamiętałem tego poprzedniego zwiastuna. A że w zwiastunach na YT piszą, że to”first” to nie ma co patrzeć, bo Internetowi nie ma co wierzyć 😉