×
Kinowe premiery weekendu 05-07.02.2016

Poszedłbym, odc. 109

Zła wiadomość. Powoli zaczynamy wchodzić w ten słaby okres, co to już wszystkie oscarowe filmy obejrzane, a następne ciekawe rzeczy dopiero od maja wraz z letnimi blockbusterami.

Kinowe premiery weekendu 05-07.02.2016

 

Spotlight (2015) Poszedłbym 

Nie urzekł mnie ten jeden z głównych kandydatów do tegorocznych Oscarów, choć z drugiej strony nie mam mu nawet nic do zarzucenia. Ot trochę się wynudziłem i tyle wrażeń. Wydaje mi się, że gorący i trudny temat był na tyle sensacyjny sam w sobie, że postanowiono uprościć film do potrzebnego minimum i nie dbać już o dodatkowe sensacje czy wodotryski. I w sumie dobrze, bo to nie thriller, który żyje z twistów czy film akcji, który żyje z akcji. To społeczny dramat obyczajowy, w którym najważniejszy jest temat, a forma mu tylko towarzyszy.

I tak właśnie jest w przypadku Spotlight, w którym dziennikarze bostońskiej gazety trafiają na ślad pedofilskiego skandalu w miejscowych parafiach. Śledztwo przynosi szokujące rezultaty i budzi wiele pytań z niekoniecznie łatwymi odpowiedziami. Oparte na faktach, solidnie skręcone i porządnie zagrane. Ale mnie nie urzekło. Nie ma jednak żadnego powodu do tego, by odradzać seans.

Planeta singli (2016) Nie poszedłbym 

Mam wrażenie, że Polacy nauczyli się… robić zwiastuny. No bo ten do Planety singli mnie nie odrzuca. Nie mam ochoty ogłosić światu jaka to będzie na pewno kupa, choć nie uśmiechnąłem się ani razu, a przecież powinienem, bo to najwyraźniej komedia romantyczna. Nie wiem, żenady chyba nie będzie, ale taki bezpieczny filmowy produkt dla możliwie jak najszerszego targetu złożonego z widza, który nie dość, że nie ma wymagań, to nawet do końca nie wie, czego oczekuje po kinie. Nie dla Ciebie, nie dla mnie.

Spytacie czy widzę tu jakiekolwiek plusy, ale niestety ich nie widzę. Może Maciej Stuhr, który raczej w miarę omija kichę, ale jakiś taki zbyt spięty jest na początku. Na pewno nie Piotr Głowacki, który zupełnie nie wiem, czy ma jakiś plan na swoją karierę. Kolczyk w uchu, kolczyk w nosie – co to ma być? Śmiesznie, tak? Paradoksalnie nie odrzuca mnie Karolak, bo go lubię :).

Generalnie Weronika Książkiewicz już grała w jednej komedii romantycznej o internetowych randkach. Podejrzani zakochani wyszli okropnie. Tu chyba powinno być lepiej.

Gęsia skórka [Goosebumps] (2015) Nie poszedłbym 

Historia, jakich wiele. Jest sobie gwiazda… No dobra, jest sobie Jack Black i jest chęć zrobienia drugiego Harry’ego Pottera. Wiadomo, dzieci mają rodziców, zaciągną ich do kina, film zarobi miliony, będą sequele, sława i kolejne miliony. Udaje się znaleźć materiał do sfilmowania, który teoretycznie zapewnia nieograniczone możliwości (aczkolwiek lepiej, gdy znają go na całym świecie, a tu chyba bardziej wzięto lokalny produkt a’la masło orzechowe czy marshmallows). Ale potem okazuje się, że na to trzeba dużo kasy, coś tam po drodze się nie klei, bo to przecież tylko film z Jackiem Blackiem. Dużo wskazuje klapę, więc film szybko razem z premierą kinową trafia do sieci, na jakieś VOD-y itp., żeby od razu na tym zarabiać. Generalnie jest to zawsze sygnał, że coś poszło nie tak i szału nie będzie. A kolejnym wydanie DVD trzy miesiące po premierze.

No i właśnie, szału nie będzie.

Ardeny [D’Ardennen] (2015) Poszedłbym 

Zwiastun wygląda na tyle obiecująco, że pomarańczowy Poszedłbym chyba zasłużony. Z drugiej strony niewiele mówi o samym filmie poza nakreśleniem klimatu, przyznam mniej mi odpowiadającego, bo wtłaczającego kryminalną i chyba brutalną historię w bardziej ambitne ramy. Czyli wspomniana w zwiastunie precyzja zamiast spontanicznego łupnięcia młotkiem w ryj. A jednak wolałbym jakiegoś trupa i nieznaną tożsamość zabójcy, prosty jestem. PS. Tak, rozpoznałem kolesia z Borgmana.

Trzymająca w napięciu historia dwóch braci, których poza kryminalną przeszłością i miłością do pięknej kobiety, różni wszystko. Kenneth wychodzi na wolność po odbyciu wyroku za nieudane włamanie. Nie był jedynym sprawcą, ale konsekwentnie krył swojego brata (Opis dystr.)

Misiek w Nowym Jorku [Norm of the North] (2016) Nie poszedłbym 

Nie kumam, dlaczego ludzie rozumieją co misiek do nich mówi?? ;P

Uważam, że powinien być z góry ustanowiony zakaz wpuszczania do kin filmów animowanych Commodore’em.

Umrika (2015) Poszedłbym 

Sympatycznie to wygląda i podejrzewam, że film będzie dokładnie taki jak jego zwiastun. Czyli mówiąc ciut inaczej: to, co poczujecie w trakcie oglądania zwiastuna (o, fajne; o shit; o, można obejrzeć w telewizji; no weź, Bollywood), to samo poczujecie po seansie. Czyli to dobrze, bo nie trzeba się więcej zastanawiać nad tym czy iść do kina czy nie.

Umrika nie zrobi żadnej różnicy w ogólnym odbiorze indyjskiego filmu. Ot kolejny sympatyczny film do zapomnienia. I z jednej stronie jest w Indiach dużo więcej o wiele lepszych filmów, które warto by sprowadzić, ale z drugiej uważam, że to nie ma sensu, bo pewnej łatki już się od tego kina nijak nie odklei. No ale ostatecznie to nie moje zmartwienie, że ktoś nie potrafi wznieść się ponad swoje uprzedzenie :P.

Śpiewający obrusik (2015) Nie poszedłbym 

Film składa się z czterech niezależnych nowel przygotowanych przez studentów wydziału aktorskiego w Łódzkiej Filmówce. (Opis dystr.)

Nie mają tam zajęć z wymyślania tytułów? Serio, kto normalny pójdzie do kina na Śpiewający obrusik dopóki film nie dostanie nominacji do Oscara?

Podziel się tym artykułem:

5 komentarzy

  1. A ja czekam z niecierpliwością na dobrze zrealizowany i wartki film o dziennikarzach trafiających na ślad siatki pedofilów na szczytach mainstreamu w Anglii. Tak samo jak niecierpliwie czekam na podobny obraz opowiadający o zjawisku pedofilii wśród śmietanki Hollywood(Polański, Allen). Czy też jeszcze bliżej… o dyrygencie Poznańskich Słowików i o tym ilu młodym wykoleiło to życie. Najlepiej na faktach.

    Ale się chyba nie doczekam 😀

  2. Sam rób! Trylogie teraz modne :). Zacząłbym od dyrygenta, a Hollywood zostawił na koniec – łatwiej go na dwa vole rozbić 🙂

  3. Ale jak to tak w trylogii nie ująć wesołych przygód abp Wesołowskiego na Dominikanie…? 😛 A o Słowikach to byłby dobry pomysł na film. Tyle, że po Spotlight wyda się ino rodzimą podróbą. Było wcześniej nakręcić. 🙁

  4. Na Filmwebie mówią, że Śpiewający obrusik kończy się tanecznym finałem inspirowanym kinem bollywódzkim. Może jednak warto obejrzeć?

  5. Taa, też to przeczytałem :). Ale jednak nie, „Śpiewający obrusik” jako tytuł skutecznie odstrasza nawet od bollywoodzkiej inspiracji.

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004