Zaczynamy drugi rok z Poszedłbymem. Wio.
Exodus: Bogowie i królowie – Nie poszedłbym
Nie sądzę, aby to był dobry film. Zaznaczam na żółto, bo może może pod względem monumentalnym będzie się można wybrać do kina i pogapić się na fajne obrazki na dużym ekranie. No i przeczuwam, że może być lepszy od „Noego„, choć nie jest to żaden wyczyn, bo „Noe” był okropny.
Nie działa na mnie magia Christiana Bale’a ani Ridleya Scotta, a Joel Edgerton wygląda tu komicznie. Jedynie dla Sigourney Weaver mógłbym zgrzeszyć seansem. Biblijne superprodukcje były dobre w latach 50. ubiegłego wieku, gdy kino musiało walczyć z telewizją, ale teraz nie widzę dla nich większego powodu poza faktem braku dobrych, oryginalnych scenariuszy. Biblijną historią można się wyłgać od konieczności wymyślenia dobrej, nowej fabuły, bądź od kręcenia kolejnego remake’u, sequela czy filmu na podstawie komiksu.
Ot ktoś miał za dużo milionów i sobie szybko policzył, że przy dobrych wiatrach zwrócą mu się dwukrotnie.
***
Między nami dobrze jest – Nie poszedłbym
O ile można by mnie jeszcze było siłą wyciągnąć na polską groteskę filmową, to jednak na 70-minutowy film do kina chodził nie będę. I tyle filozofii mojej czerwonej decyzji.
Poza tym nie przepadam za Dorotą Masłowską, więc to kolejny gwóźdź do trumny.
***
Tosty po meksykańsku – Nie poszedłbym
Myślę, że fakt zdobycia przez ten film Złotej Muszli jest tu wyjątkowo trafną ironią.
Paloma i jej nastoletni syn Hector wyjeżdżają na wakacje. Na miejscu ich relacja zacznie się rozluźniać pod wpływem Jazmin, w której chłopak się zakocha. (Opis dystr.)
***
Foxcatcher – Poszedłbym
To, że jest to prawdopodobnie najciekawsza premiera tego weekendu, średnio dobrze świadczy o tym weekendzie. Trochę przykro to pisać, ale mimo Poszedłbyma (jedynie żółtego – przypominam daltonistom) „Foxcatcher” nie jest tak dobrym filmem, jak by wszystko na to wskazywało.
Dlaczego nie jest postaram się skreślić w planowanej w najbliższym czasie recenzji. Tu zostawię jedynie moją ocenę: 7/10, która wszystko mówi o tym filmie, który powinien być świetny, ale świetny nie jest.
Choć dla aktorów na pewno warto go zobaczyć.
***
Uprowadzona 3 – Nie poszedłbym
Dużo dzisiaj żółtego koloru, ale jakieś takie dziwne te propozycje, żadnego murowanego kandydata na fajny seans, ani nawet na guano weekendu. Średnia krajowa.
Oczywiście pierwsza część „Uprowadzonej„ była świetna i niby powinienem się cieszyć z kontynuacji, ale od czasu jedynki Neeson zagrał już w tylu „Uprowadzonych” (często miały inne tytuły), że kolejna powtórka z rozrywki może być już męcząca.
Będzie dobrze, jeśli choć trójka będzie lepsza od dwójki. Ale znów, to żaden wyczyn, bo dwójka była okropna. I po trójce wiele więcej również się nie spodziewam.
***
Fotograf – Nie poszedłbym
Nie dajcie się zwieść reklamom, sloganom, plakatom i całemu temu marketingowemu bełkotowi. Po pierwsze to nie jest film z Kotem, Bohosiewicz i Buzek. Po drugie to nie jest „najlepszy film festiwalu w Gdyni według krytyków”. Nie wiem skąd to ktoś wytrzasnął, jakiś dziennikarzyna pewnie napisał swoją opinię i ją podchwycono – w zasadzie ktoś powinien sprawdzić tę oczywistą do sprawdzenia bzdurę. Może pod jakiś paragraf podciągnąć by się to dało. Po trzecie to nie jest ekscytujące kino gatunkowe tylko polska podróba kina gatunkowego, czyli coś, co pewnie potraficie sobie łatwo wyobrazić słysząc określenie „polski film o seryjnym mordercy”.
Zresztą moją recenzję możecie przeczytać TUTAJ. Zapytacie pewnie „to czemu 6, skoro tak narzekasz?”. Temu, bo na taką ocenę zasługuje. Oznacza ona, że filmu nie polecam, ale „jak na polski film” – a tylko w takiej kategorii powinno się „Fotografa” rozpatrywać; to nie jest światowe kino z żadnej strony – to może być. Mogli to o wiele gorzej zrobić.
A jak już koniecznie chcecie usłyszeć choć jeden pozytyw pod adresem filmu to: scena samobójstwa kałachem – pierwsza klasa!
***
Who Am I – Poszedłbym
W ostatniej chwili zabieram „Foxcatcherowi” obrazek (w każdą notkę ostatnio wklejam obrazek nie dlatego, że ludzie lubią obrazki, a nie lubią czytać, ale po to, żeby wpis na Q-Fejsie indeksował mi się z obrazkiem, a nie z gołym linkiem; w „Poszedłbymi” dodatkowo oznacza najciekawszą propozycję weekendu wg mnie) i wklejam go pod tym tytułem. Czyżby to film z gatunku: nie czytaj o nim za dużo, daj się zaskoczyć!?
No dobra, to nie czytam. Na Filmwebie widzę notę 7.8, na IMDb 7.7 – to wystarczający powód, żeby się zainteresować i spróbować obejrzeć WAI w ciemno.
Podziel się tym artykułem:
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Etiam et turpis vitae dolor fringilla maximus eu a lacus. Curabitur sed mauris fringilla, lobortis tortor in, tempus diam. Ut mattis suscipit fringilla. Mauris pretium blandit elit et efficitur. Proin non vestibulum est. Ut vel tellus sapien. Donec dolor ipsum, eleifend ac bibendum luctus, maximus et est. Suspendisse faucibus, sapien id rutrum tempor, metus sem ultrices sapien, nec cursus nunc lectus at mi. Fusce porta cursus arcu, sit amet rhoncus turpis faucibus non. Maecenas vitae ante velit.