Filmowy mix: czarna komedia, musical, fantasy, a nawet sitcom i thriller. Opowieść składa się z trzynastu epizodów, których bohaterami są pracownicy supermarketu, zatrudnieni w niepełnym wymiarze godzin. Każda z historii powiązana jest z następną w wyjątkowy sposób. Towarzyszymy studentowi, muzykowi, lesbijce, uciekinierowi z Korei Północnej i innym, ubranym w identyczne służbowe uniformy pracownikom podczas jednej zmiany. Miłość i zerwanie, odrębność ...
Czytaj dalej »Archiwum roczne: 2014
WFF 2014 – Anioły dnia powszedniego [Angels aka Andělé všedního dne]
Warszawski Festiwal Filmowy toczy się w najlepsze, obejrzane filmy cykają na liczniku i tylko pisać o nich nie ma kiedy. Ale skończy się weekend, częstotliwość seansów się zmniejszy, to i w reckach podgonię. Ewentualnie będę pisał krótsze. Tak, to lepszy pomysł. Być może i najcieńszą książką świata jest spis czeskich bohaterów wojennych, ale to nie znaczy, że zupełnie nie mają ...
Czytaj dalej »WFF 2014 – Ja, kamikadze [I Kamikaze aka Parole de Kamikaze]
Nie mam niczego na potwierdzenie tej teorii, bo oprócz przeczucia, jakiejś tam minimalnej wiedzy faktycznej oraz dość dokładnego przerycia opisów festiwalowych filmów nie pozostaje mi nic konkretnego w Q-arsenale. Ale mimo to wydaje mi się – i wydawało już odkąd poznaliśmy tytuły – że sekcja dokumentalna na tegorocznym WFF-ie jest dość marna. Nie widzę tam raczej niczego, co za parę ...
Czytaj dalej »WFF 2014 – Chodźmy pogrzeszyć [Itirazim Var aka Let`s Sin]
No i ruszył Warszawski Festiwal Filmowy. Punktualnie o 9.30 z grubsza skończyło się pływanie pomiędzy nieznanymi tytułami i próba wybrania tych najlepszych z nich. Teraz pozostało trzymać kciuki za swoją intuicję, ewentualnie dopolować polecane przez innych tytuły. O takie np. jak „Let’s Sin”, który na WFF-ie poleci jeszcze dwa razy i na który bez strachu Was wysyłam, bo warto. Szczególnie ...
Czytaj dalej »Poszedłbym, odc. 40
Jutro rusza Warszawski Festiwal Filmowy i może nie być czasu na tradycyjnego Poszedłbyma. Zatem znów witam w choć wieczorem do żadnego kina nie idę, jak to drzewiej bywało w takich czwartkowych przypadkach. Zaginiona dziewczyna – Poszedłbym Byłem, widziałem, na pewno nie będę zniechęcał do seansu. O moich wrażeniach można sobie poczytać w recenzji i od razu mówię, że sporo w niej ...
Czytaj dalej »Prevues of coming attractions [08.10.2014]
American Sniper Q-Prognoza: – Daję QL, bo _scena_ była QL. Ale trudno w jej przypadku mówić o zwiastunie. Marna seria reżysera Eastwooda, która trwa już od dłuższego czasu każe poczekać z dalszymi zachwytami na normalny trailer. Taken 3 Q-Prognoza: – Zwiastun wygląda zacnie, ale beznadziejna dwójka każe być ostrożna. Szczególnie że widać istnienie realnego zagrożenia w postaci za szybkiego montażu ...
Czytaj dalej »Lucy
Jedynym powodem, dla którego warto poświęcić dwa na krzyż akapity najnowszemu filmowi Luca Bessona jest to, że rzadko trafiają się filmy, które oceniam najniżej. Bardzo rzadko. O wiele częściej natkniecie się tutaj na 10/10 niż na 1/10. Nie mówiąc o innych ocenach. 1/10 to prawdziwa rzadkość, rarytas, krimdelakrim Q-Bloga. Ewenement, którego nie wypada pozostawić bez słowa komentarza. Tytułowa Lucy to ...
Czytaj dalej »Zaginiona dziewczyna [Gone Girl]
Najtrudniej pisać o filmach, o których nie można praktycznie nic napisać. No bo tak – „Gone Girl” to film z fajnego gatunku pod tytułem „Lepiej Nic O Filmie Nie Wiedzieć Przed Seansem”. To dość trudne, bo oparty został na podstawie bestsellerowej powieści (jej autorka jest zarazem autorką scenariusza filmu), ale da się zrobić, czego np. ja jestem przykładem. Pisząc o ...
Czytaj dalej »ABCs of Death 2
Obrodziło ostatnimi czasy antologiami horrorów. I trzeba przyznać, że w mniejszym lub większym stopniu trzymają dobry poziom. Dlatego nie mam nic przeciwko temu, żeby dalej powstawały (cieszę się na „V/H/S 3„, nie zaprzeczę). Bo choć na filmowe shorty od zawsze patrzę z niechęcią – no nie potrafię się przekonać, że oglądanie pięciominutowych filmów ma sens – to wystarczy, że ułożą ...
Czytaj dalej »Annabelle
Powiem szczerze – więcej emocji niż podczas seansu miałem przed nim. To nieciekawa historia, więc ją opowiem. Zwykle na seanse przedpremierowe, na których nie ma wyznaczonych konkretnych miejsc jeździmy z gambitem/Aśkiem dość wcześnie, żeby sobie usiąść tam, gdzie lubię. Nie jest to sam środek rzędu, więc spokojnie. Tym razem miało być podobnie, ale gambit utknął w korku pod bemowskim ratuszem. ...
Czytaj dalej »