[Zostawię tu miejsce na wstęp, może potem coś mi do głowy przyjdzie to dopiszę.]
Sin City 2: Damulka warta grzechu – Nie poszedłbym
Prawdziwy no-brainer. Nie czekałem na dwójkę, nie przepadam za jedynką, kino noir to nie jest moja bajka – widziałeś jeden, widziałeś wszystkie. To tak jak z muzyką bluesową. Obejrzę na pewno, spokojnie, w domu.
Nie sądzę aby dwójka przyniosła coś nowego, czego nie wykorzystanoby już w pierwszej części. Tamta mogła się nie podobać (mnie), ale nie można jej było zarzucić świeżości i świetnego przeniesienia specyficznej komiksowej kreski na potrzeby dużego ekranu. Przy powtórce odpadnie argument świeżości, zostanie powtórka z rozrywki. Czyli coś nie dla mnie, bo czarno-biało-czerwona stylistyka „Sin City” mi nie odpowiada.
Małe stłuczki – Nie poszedłbym
Dwie przyjaciółki zarabiają na likwidacji mieszkań po zmarłych osobach. Kiedy poznają Piotra, rozpoczną z nim dziwną grę. (Opis dystr.)
Na pewno nie ma błędu w tytule? Nie powinno być „Dwie suczki”? 😛 Zaznaczyłem na żółto, bo jestem fanem Heleny Sujeckiej, ale nie oszukujmy się, do kina bym na to nie leciał.
Czy Noam Chomsky jest wysoki czy szczęśliwy? – Nie poszedłbym
Jeśli chodzi o Noama Chomsky’ego to znam jedynie jego nazwisko. Co za tym idzie, nie jestem targetem powyższego filmu. Następny proszę.
Jako w piekle, tak i na Ziemi – Nie poszedłbym
Nie jestem do końca pewien, czy chodzenie na found-footage do kina to dla mnie dobry pomysł. Formuła ff to najprostszy sposób na to, żeby mnie wystraszyć. Nagle coś wyskakuje z ciemności i już mi serce do gardła podchodzi. No cóż, taki dziwny jestem. Ff musiałby być naprawdę marny, żeby zupełnie mnie nie obchodziło co i skąd wyskoczy.
Powyższy tytuł wygląda na typowy ff, który niczego nowego nie wniesie do historii gatunku. Ledwo co wczoraj oglądaliśmy tutaj zwiastun „Piramidy” Alexandre’a Aja i myślę, że z dwojga złego lepiej poczekać na ten drugi film, bo fabułę ma podobną.
Omar – Poszedłbym
Poszedłbym, gdybym był Wami. Bo ja już „Omara” widziałem na WFF-ie i bardzo mi się podobał. Mój gust potwierdziła potem Akademia Filmowa przyznając „Omarowi” nominację do Oscara dla najlepszego filmu obcojęzycznego.
O filmie pisałem TUTAJ.
Misja Sputnik – Poszedłbym
Cholera, zaciekawiło mnie to, co czytam o tym filmie. W mojej wyobraźni widzę przynajmniej europejską wersję „Super 8„. Niestety widzę też zawód, którym trzeba S8 nazwać mimo całkiem dobrej zabawy, jaką zaserwował.
NRD, RFN, mur berliński, machina teleportacyjna, igranie z linią czasową i powrót do fajnych czasów młodości – wszystko to brzmi dobrze. Zapał ostudza jednak określenie „kino familijne”. Ale skłamałbym, gdybym napisał, że nie chcę tego zobaczyć.
Mój pies Killer – Nie poszedłbym
Nie poszedłbym, gdybym był Wami. Bo ja już „Mojego psa Killera” widziałem na WFF-ie i bardzo mi się nie podobał. Mój gust potwierdziła potem Akademia Filmowa nie przyznając „Mojemu psu Killerowi” nominacji do Oscara dla najlepszego filmu obcojęzycznego. A był zgłoszony.
O filmie pisałem TUTAJ.
Tramwaj zwany pożądaniem – Nie poszedłbym
Obejrzałbym na TCM-ie.
Mary’s Land. Ziemia Maryi – Nie poszedłbym
Zaznaczyłem na żółto, bo lubię dokumenty, a ten wygląda na poważny mimo zachęcającego do drwin opisu dystr.:
Dokument opowiada o ludziach, którzy twierdzą, że doświadczyli bezpośredniego kontaktu z Maryją.