Kiepska pogoda za oknem to dobra wiadomość dla…
Godzilla – Poszedłbym
…Godzilli. A właściwie to chyba dla Godzilla, bo to on… Polska język, trudna język. Niezależnie od deklinacji – słota jest sojusznikiem Króla Potworów, bo co innego robić, gdy nie ma co robić? Lecieć do kina. Z seansu megazadowoleni nie będziecie, ale może wizyta w kinie to lepszy pomysł niż gapienie się w zalane deszczem okno. Dlaczego? Odpowiedzi szukajcie w mojej recenzji.
Bella Mia – Nie poszedłbym
Jak kiedyś będę chciał zabić Aśka, to wyślę ją na ten film.
Grupa krów ucieka z rzeźni, a ich tropem podążają żądni krwi myśliwi. „Podążają żądni”, alem dziś odważny ortograficznie!
Ani to nie wygląda na dobrą zabawę, ani na nic, co chciałbym zobaczyć.
Grace księżna Monako – Poszedłbym
Znów żółty Poszedłbym, bo raczej nie spodziewam się cudów. Zresztą nie spodziewałem się już dawno temu, a nie dopiero teraz, gdy wygwizdali „Grace” w Cannes. Nie dość, że wygląda to na powtórkę z „Diany„ to nie rozumiem dodatkowo, kto wymyślił Nicole Kidman do tytułowej roli. Grace Kelly kojarzy mi się raczej z naturalną pięknością, a nie z bladym manekinem ze skórą naciągniętą daleko za uszy.
Ale zobaczyć bym zobaczył, bo pewnie to z rozmachem nakręcony kinowy biopic, a do takich mam sentyment. A i czegoś więcej dowiedziałbym się o samej Księżnej, choć wróble ćwierkają, że film Dahana to raczej science-fiction.
Tom – Nie poszedłbym
I znowu na żółto, choć tym razem inny werdykt się zażółcił. W ogóle trudny weekend do przewidywań się trafił. Nie będę ściemniał, z kinem Dolana jestem na bakier. Widziałem tylko „Martyrs„, oceniłem na całe 1/6. Czy tak trudno zrozumieć więc mój wydany w ciemno werdykt? EDIT: Coś mi się potentegowało, vide komentarze… 😉
W ciemno, bo niewiele wiem też o samym filmie. Wychwalają go na moim wallu, tyle wiem, takie czasy.
Obywatel roku – Poszedłbym
Totalne zaskoczenie – drugi po „Snowpiercerze” (dalej nie obejrzałem, czas się w końcu ogarnąć) film, którego w życiu bym się nie spodziewał, że wyląduje w polskim kinie. To skąd zielone światło? Takie dostaje każdy film z mojej ekskluzywnej listy „Do obejrzenia„, a czeka już na niej od dłuższego czasu.
Zwiastun zapowiadał „Fargo” w norweskim klimacie (krwawy miks zwykłych ludzi zmieszanych nagle ze światem przestępczym). Oceny zaczynają pokazywać, że nie wszystko złoto co się świeci. Rozwiązanie problemu może być tylko jedno – przekonanie się na własne oczy, jak jest naprawdę.
Psy – Poszedłbym
Co prawda „Psy” lecą niemal codziennie na zmianę w TVP, a Kino Polska, ale wyskoczenie na nie do kina mogłoby być ciekawym doświadczeniem. Szczególnie że w kinie widziałem tylko dwójkę.
Przedstawiać nikomu nie trzeba – chyba pierwszy „amerykański” polski film. Choć ojcu bardziej podobało się „Zabij mnie glino” określane w podobny sposób. Zawsze był dziwny.
Uśpieni – Poszedłbym
Żółty kolor dzisiaj króluje na dobre. Co prawda do kin wróciły „Psy”, ale to nie oznacza, że wracają też „Uśpieni” z Pittem, De Niro itd. (nawiasem mówiąc jeden z najlepszych filmów ever). Ci „Uśpieni” to horror, który miał bardzo, ale to bardzo dobry zwiastun.
Aczkolwiek wiadomo, jak najczęściej kończy się seans filmu z bardzo, ale to bardzo dobrym zwiastunem… Tak czy siak jacyś studenci, jakiś eksperyment, jakieś duchy, jakiś klimat. I przede wszystkim wiadomość klucz: film wyprodukowany przez wskrzeszonego nie tak dawno temu po raz enty brytyjskiego Hammera.
Pancernik Potiomkin – Nie poszedłbym
Znowu? Dopiero co pisałem, że wchodzi. Widać wchodzi i wejść nie może.
Czemu Nie poszedłbym? Z klasyką tak to już jest, że po 90 latach oglądasz i się zastanawiasz, czemu to klasyka. Zdecydowanie lepiej widać wielkość takich filmów, gdy się o niej czyta, słucha – nie wtedy, gdy się je ogląda.
Jaskółka – Poszedłbym
Znajoma mnie molestuje, że to fajny film – stąd żółta prognoza. Osobiście nie jestem targetem polskiego niezależnego kina, więc pozostaje mi jedynie wierzyć jej na słowo. Bo, powiem szczerze, gdy o polskim filmie czytam, że dramat, pojednanie z ojcem, wiele płaszczyzn czasowych w 70 minut i że pełnometrażowy dyplom filmówki to nie widzę się w kinie.
Choć wina leży po stronie mojego skatowanego tego typu kinem doświadczenia. „Jaskółka” akurat może być tą oznaką wiosny dla naszego kina niezależnego. Zwiastuny wyglądają zachęcająco. I nawet wdowa po Niemenie chyba nie miała nic przeciwko nim! EDIT: AAAAAAAAAAAAAAAAA, Vide komentarze