Dzisiaj Halloween, więc wypadałoby napisać coś o Halloween, choć czasu mam mniej niż mało, a pomysłów na notkę jeszcze mniej. A właściwie inaczej – pomysł to mam, tylko mi się go rozwijać nie chce. Pomysł jest, jak zawsze, prosty. Gdzie się nie obejrzę to widzę propozycje seansów na halloweenowy wieczór. Zatem ja, przekornie, wydumałem, żeby napisać, czego w ten wieczór ...
Czytaj dalej »Archiwum miesięczne: Październik 2013
Formuła 1, Beatlesi i Żywe Trupy
Na początek wiadomość organizacyjna dla wszystkich czterech Fanów: bezprecedensowa sytuacja w kilkuletniej emisji „Dextera„, kierownictwo stacji w związku z kiepską oglądalnością serialu rozważa jego cancel po trzecim odcinku dziewiątej serii. Czwarty odcinek zostanie wyemitowany dopiero wtedy, gdy stacja zdecyduje się jednak nie przerywać emisji. A póki co zamiast odcinka posłuchajcie sobie muzyczki: la la la la la. A teraz przechodzimy ...
Czytaj dalej »Prevues of coming attractions [27.11.2013]
Captain America: The Winter Soldier Q-Prognoza: – Nie, żebym specjalnie czekał, ale chyba będzie co pooglądać. PS. Redford ma jakieś kłopoty finansowe? Ktoś? Coś? Wolf Creek 2 Q-Prognoza: – Naprawdę trudno cokolwiek wyrokować. Zresztą największy WTF i tak towarzyszy uświadomieniu sobie, że to już tyle czasu minęło od jedynki. Starzejemy się szybciej niż nam się wydaje… Here Comes The Devil ...
Czytaj dalej »Serialowo, s06e03
Dzisiaj króciutko, bo przez WFF prawie nic innego nie oglądałem. Prawie. Sons of Anarchy, do 6×07 włącznie Trzeba przyznać, że dwa ostatnie odcinki w większości były bardzo fajne. Głównie z powodu lekkiej zmiany nastroju i powrotu do korzeni (chyba, bo już nie pamiętam korzeni ). Nasi bohaterowie znów stali się sympatyczni, można ich lubić, a w ich klubowym życiu przydarzają ...
Czytaj dalej »WFF 2013 – Wir [Vir aka The Whirlpool]
Drugi jak dla mnie najlepszy film, jaki widziałem na WFF-ie. Zaraz po „Big Bad Wolves„. Wraz z bohaterami „Wiru” przenosimy się do okresu tuż po zakończeniu wojny w byłej Jugosławii. Choć muszę przyznać, że gdyby nie jedna z postaci – cierpiący na zaburzenia psychiczne spowodowane wojenną traumą weteran – to historia opowiedziana przez „Wir” jest raczej uniwersalna i równie dobrze ...
Czytaj dalej »WFF 2013 – Mokra robota [On The Job]
Panie i Panowie, kino sensacyjne wróciło do Filipin! „Mokra robota” to film, który zdążył już zebrać sporo pochwał na innych festiwalach – stąd to kolejny mój świadomy repertuarowy wybór. Niestety, troszeczkę mnie zawiódł, bo spodziewałem się więcej akcji, czego zapowiedzią była już choćby początkowa sekwencja zakończona soczystym headshotem. A i opisy filmu nie stroniące od „dynamicznego montażu” i „pulsującej muzyki” ...
Czytaj dalej »WFF 2013 – Mój pies Killer [Môj pes Killer aka My Dog Killer]
Przyznać muszę – a zbliżamy się do końca WFF-owych recenzji – że moje wybory na ostatni dzień festiwalu nie były zbyt udane. I tą hiobową wieścią rozpoczynam reckę ww. filmu. „Mój pies Killer” to słowacki kandydat do Oscara aczkolwiek nie mam pojęcia, co Słowacy chcą nim wygrać. Bo chyba nie Oscara. Oczywiście całkiem możliwe, że nie znam się na wartościowych ...
Czytaj dalej »WFF 2013 – Młodość [Youth]
Znacie to uczucie, które w literaturze fachowej określa się mianem: „nie wiadomo śmiać się czy płakać”? Jeśli nie znacie to zobaczcie sobie izraelski „Youth”. Z pewną taką dozą zdziwienia odkryłem, że film zasłużył sobie w ojczyźnie na nominacje do paru Ofirów (nagroda Izraelskiej Akademii Filmowej). No ale może ostatecznie oni tam siedem filmów rocznie kręcą – nie wiem. Do tej ...
Czytaj dalej »WFF 2013 – Jesteśmy najlepsi! [Vi är bäst! aka We Are the Best!]
Nie ma chyba lepszego sposobu na pokazanie buntu nastolatków (najlepiej w lekko odległych „epokach”) niż przez zrobienie filmu o tym, jak zakładają punkową kapelę. W zeszłym roku buntowali się Czesi w świetnym „Don’t Stop„, w tym roku przyszła kolej na Szwedów. WATB to jeszcze jeden świadomie wybrany przeze mnie WFF-owy tytuł, a wszystko za sprawą jego reżysera Lukasa Moodyssona, który ...
Czytaj dalej »WFF 2013 – Drobiażdżek [Small Small Thing]
Oto Liberia, afrykańska kraina mlekiem i miodem płynąca stworzona na wzór i podobieństwo społeczeństwa amerykańskiego i ichniego stylu życia. Coś nie wyszło i państwo zamieniło się w jeden wielki afrykański chaos, smród, brud, ubóstwo i zacofanie. Co nie wyszło? Afryka nie wyszła, po prostu. Poprzestanę na tym, bo moje poglądy na temat Czarnego Lądu są chyba zbyt radykalne i za ...
Czytaj dalej »