– Ale w sumie warto było przeżyć denna końcówkę poprzedniego odcinka, żeby dzisiejszego nie zaczynać od Dwuznacznej Myśli Dextera z Offu. W końcu niech się widz w tej ciszy odcinka jeszcze przed pięć sekund zastanawia czy Dex żyje czy nie.
– Wolałem jak Dexter na chłodno i bez nerwów przyjmował takie pierdoły jak próba zabicia go przez siostrę. Odczuwanie emocji to już w sumie krok od magicznego sprawienia przez Vogel, że Mroczny Pasażer sobie pójdzie w pizdu, a serial zakończy się happy endem.
– Piąty odcinek, a Expendable Black Female Cop ciągle żyje. Jestem pod wrażeniem.
– Mistrzowie CaptainObviousizmu:
– O, piosenka z „Lost„. To był serial… Narzekało się na niego tyle samo co i na „Dextera”, ale co było do analizy każdego tygodnia to było!
– Piosenka a propos:
– Swoją drogą całkiem lightowo – nikt się nie przejmuje „wypadkiem” Morganów. Śiadek zniknął, nikogo nie ciekawi, gdzie posiali samochód ani jak im minął dzień. Cisza, spokój, powrót do normalności. Mogliby to choć w dwóch słowach wyjaśnić, a nie zaczynać jak gdyby nigdy nic.
– Chodź, Deb, wejdziemy sobie do mieszkania póki gliny wykopują szkielety i zabierzemy najważniejszy dowód, którym nikt się do tej pory nie zainteresował.
– Syn? Nie spodziewałem się tego. Ja też nie… Ech, chłopaki, chłopaki…
– Wyjątkowo Potrzebna Scena Przed Budką Z Burrito. Nie no, dobra, wierzę, że córka Masuki pojawiła się nie bez powodu…
– Nie no, pewnie, zmarnujmy pięć minut odcinka na wizytę Masuki u Debry. Rozumiem, metafora, paralela itakdaleja… Kurczę, niewiarygodne. To naprawdę mógł być taki zacny sezon. Ostatni, wszystkie chwyty dozwolone, bo nie trzeba się martwić, co pokazać w nastepnym sezonie itd. itp. To takie ciepłe kluchy zrobili.
– Ta cała Cassie to w ogóle nie w typie Dexa.
– Szczerze wątpię, że Vogel zna na pamięć numer komórki Deksa 😛 No chyba, że ze swojego dryndnęła, ale ten numer z kolei powinien mieć Dex.
– Dex rządzi. Rentgen w oczach, sztacheta w dłoniach – Boggeyman nie ma żadnych szans.
– Na kłopoty rodzinne – morderstwo.
– W sumie to niezły pomysł na biznes – wycieczki łodzią motorową w blasku księżyca połączone z pozbywaniem się ciał na środku oceanu. Nic tylko bilety sprzedawać.
– Odcinek całkiem przyzwoity. Cały czas drepczemy w miejscu, ale szybko zleciał. Zapowiedź następnego zwiastuje przynajmniej kilka facepalmów i w zasadzie całkowite rozpoczęcie wszystkiego od punktu 0. No ale to za tydzień.