×

Klatka [Isolerad aka Corridor]

„Klatka” na ekranach polskich kin pojawi się dopiero w najbliższy ale ja – dzięki uprzejmości dystrybutora tego filmu firmy Spectator – miałem okazję obejrzeć go wczoraj na pokazie przedpremierowym. Wiecie już zatem, że cokolwiek nie napiszę o tym filmie, to należy to bez dwóch zdań czytać na opak.

Film jest beznadziejny.

;P

Dobra, a teraz na serio.

Życie głównego bohatera filmu – Franka (w tej roli Emil Johnsen, czyli taki trochę skandynawski Giovanni Ribisi – hint dla ewentualnych remake’owców) kręci się wokół studiowania medycyny. Dni spędza na uczelni, a wieczory w swoim małym mieszkanku. Ciszę i spokój studenta zaczynają zakłócać sąsiedzi – szczególnie jedna natarczywa sąsiadka i tajemniczy Micke, czyli jej facet (sam Peter Stormare, którego jednak nie ma tu za dużo), który co noc puszcza w ruch skrzypiące sprężyny ich łóżka. I wszystko byłoby we względnym spokoju, gdyby nie fakt, że ów Micke to facet porywczy i łatwo wybuchający gniewem. Gdy zacznie podejrzewać studenciaka o romans ze swoją kobietą, życie studenciaka zamieni się w prawdziwy koszmar.

„Klatka” to sympatyczny thriller oparty na prostym pomyśle i oszczędnym wykonaniu osadzony w świątecznym klimacie. Nie ma tu zbaczania z głównej ścieżki fabuły na rzecz jakichś niepotrzebnych minut, w związku z czym film jest stosunkowo krótki, ale przez to jego twórcy mogli li tylko skupić się na opowiadanej historii, a przede wszystkim na pokazaniu rosnącej paranoi głównego bohatera, który z cichego chłopaka zmienia się w bojącego się każdego odgłosu wystraszonego kolesia, który z każdym swoim ruchem pogrąża się coraz bardziej. I gdy wydaje się, że gorzej być nie może, to za każdym razem jest coraz gorzej. Na szczęście widz nie popada razem z nim w paranoję, bo dostaje kilka chwil oddechu w postaci czarnego humoru.

Z początku powolne tempo filmu wzrasta z każdą minutą prowadząc ten wyróżniający się szwedzki thriller aż do finału. A po skończonym seansie wydaje się jasne, że o duecie reżyserów/scenarzystów Johan Lundborg & Johan Storm powinniśmy jeszcze usłyszeć. 7/10

Przed seansem wyświetlona została krótkometrażowa animacja Przemysława Adamskiego pt. „Noise” (będzie ją również można zobaczyć przed seansami kinowymi „Klatki). Wiecie, że ja i animacja jesteśmy ze sobą na bakier, dlatego nie będę się wysilał i nie będę próbował znaleźć jakichś pochwał lub nagan pod adresem tej krótkiej formy. Zauważę tylko nieśmiało, że jak na ironię losu film „Hałas” został wyświetlony tak cichutko, że oprócz szeleszczenia opakowań po czipsach na widowni nie było nic słychać. No chyba, że to taki dodatkowy happening miał być… Warto wspierać młodych twórców w ten sposób, ale warto też zapiąć wszystko na ostatni guzik, bo w tym wydaniu z szeleszczącą widownią pan Adamski swoim filmem raczej mnie nie kupił.
(1269)

Podziel się tym artykułem:

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004