Tym razem o żadnych bollywoodzkim aktorze. Po prostu doszedłem do wniosku, że lepsza notka z jednozdaniowym dowcipem niż żadna notka. Przejdźmy więc do dowcipu:
Przychodzi scenarzysta do maklera giełdowego i mówi: Poproszę o zwrot akcji!
A to jest ten moment, w którym się śmiejecie.
Sam się sobie dziwię, że od wczoraj nic tu nie napisałem. Może ja po prostu czasu nie mam, żeby to zrobić, a nie wiem o tym? Jak to się rozpoznaje? Bo to nawet nie chodzi o to, że nie mam o czym pisać. Wręcz przeciwnie. Nadal mam dość pokaźny słupek (hi hi hi) tytułów obejrzanych filmów, które czekają na recenzję. Niektóre z nich już nawet zapomniałem o czym były Z tych co pamiętam to wczoraj zacząłem oglądać „Harry’ego Browna”. Recenzji jeszcze nie piszę, bo nie skończyłem. Skutecznie mnie uśpił i z pierwszej godziny to lekko ze 25 minut przespałem. Zmęczony byłem, więc to nie wina filmu, który jednak nic nie zrobił, żeby mnie rozbudzić. A te czarne charaktery w nim to przesadzone na maksa. Ale tak naprawdę – w życiu tak przesadzonych czarnych charakterów nie widziałem, a widziałem sporo filmów. No ale nic, mam nadzieję, że skończę oglądać, choć obawiam się, że będę musiał od początku raz jeszcze.
A z fajnych filmów czekających na recenzję to w końcu „Czarny Dynamit” obejrzałem. Hehe, 9(10), recenzja przy okazji, Tak tylko sygnalizuję na wypadek, gdybyście zastanawiali się co obejrzeć, a jeszcze tego nie widzieli.
Linka do fejsa tym razem nie wstawiam, bo tam też bryndza od wczoraj.