×

Lost – 515 – Follow the Leader

– Hercliś wilkomen. Odpalam Losta i zapraszam na kolejną porcję pisanych na żywo bezmyślników.

– Tak, wiem, na umarło bym nie dał rady nic pisać.

– Sezon się kończy, przeszliśmy tym samym na 24-style narrację – koniec odcinka początkiem następnego. Źle to wróży odcinkowi temu zważywszy, że za tydzień season finale, więc wszelkie fajerwerki wypada zachować na niego. Przeto nasi bohaterowie pewnie zaczną dziś zajmować pozycje na szachownicy wydarzeń, by w odcinkach następnych ruszyć do ataku. Byłoby zatem wielkim zdziwieniem z mojej strony, gdyby bomba wodorowa, która wisi na ścianie w pierwszym akcie, akurat wybuchła w akcie dzisiejszym.

– Javier Bardem feat. Desmond, czyli Charles Widmore jak mniemam, bo pamięć mam słabą czy już był wcześniej w tym wcieleniu.

– Hehe, Kasia fajną miną zarzuciła, gdy Jack przyznał się, że przyszli tu razem z Danielem. Miała nadzieję, że nikt nie odkryje prawdy, a takie same kombinezony, w które byli ubrani to tylko dziwny zbieg okoliczności. Cóż, cała Kasia.

– Nie było żadnego tadam, tadam na dźwięk imienia Charles, wnoszę przeto, że chłop się już wcześniej pojawił w desmondopodobnym wcieleniu.

– No proszę, jaka romantyczna Kasia. Martwi się, że jeśli O815 wyląduje to się nie pozna z Jackiem, a nie martwi się, że będzie prowadzona w kajdankach przez marszala stanowego. Chyba, że już zapomniała.

– Hehe, echa Prison Breaka. Zakopaliśmy coś, ale jest problem, wybudowano na nim osiedle. „No to po ptokach”, jak to zwykł mawiać Michael Scofield:

PB 205

– Normalnie film gore. Jack krwawi, Sawyer krwawi, Juliette ma okres… No co? Może ma.

– Ciasteczka waniliowe, podstawowy prowiant na każdą wyprawę z gitarą do lasu.

– Ulala, Eloise w ciąży. Z Penny jak mniemam. Znaczy z Richardem Charlesem 😛 Penny w brzuszku.

– No i ładnie się z czasem zabawiają, ale jak jeszcze ktoś twierdzi, że nie jest to igranie z czasem w sposób „powrotodoprzyszłościowy”, to ja go nie rozumiem.

– Szkoda Bena. Jakiś taki nieswój odkąd nie jest dwa ruchy do przodu, tylko trzy do tyłu.

– Cha cha cha 😀 – Gdzie jesteśmy? – W tunelach. :D:D

– Ładna muzyka nam w dzisiejszym odcinku przygrywa.

– Przykro mi to mówić, ale Sun jest nudna. Niedługo z lasu wyleci dzik i jego też się zapyta, czy nie wie, gdzie jest Dżinzuszi.

– Dziwnie się ogląda zawsze pewnych siebie Bena i Richarda, którzy się jąkają w towarzystwie Locke’a. Zrobiliby co, zamiast się jąkać na każdy pomysł Johna. A tacy niezauważalni i bezszelestni byli w pierwszych sezonach. Czar prysł, to zwykłe pipy i tyle.

– Uroczo beznadziejnie wyglądało to zanurzenie łodzi podwodnej. Widać, że Sawyer nie kupił tego Microsoftu i pewnie na jakimś Spectrum to animowali 🙂

– A tej bomby to oni nie zabetonowali czy coś?

– Exodus: Part 3. Kapitalna ta muzyka dzisiaj.

– Odcinek zacny, pionki rozstawione, wszystko gotowe do wielkiego finału, w którym, powtórzę po raz wtóry, zakończenie typu „i O815 ląduje bezpiecznie” mnie nie zawiedzie. Co innego, gdyby tak się skończył szósty sezon, to by była kicha. Ale 5, czemu nie? Wszyscy lądują bezpiecznie, nikt nikogo nie zna, wydaje się, że po kłopotach… Jeden minus – jeden sezon to byłoby za mało, żeby to jakoś sensownie okiełznać w sensie – a teraz wszyscy po kolei dowiadują się, że wydarzyło się coś, w co na pewno nie uwierzą, ale powinni uwierzyć, bo coś tam. Zobaczymy.

Podziel się tym artykułem:

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004