×

(fotoreportaż) Długi weekend

O rany, dawno tak długo nie byłem poza domem 😉 Asiek mnie nawiedził i plątamy się po okolicy. Oto zapis krótki tego, co wydarzyło się w trakcie ostatnich dni. Zaczęliśmy od sprawdzenia na tablicy ogłoszeń, jakie też atrakcje oferuje nam gmina:

Chipsy lubimy (no dobra, tylko ja lubię), więc byliśmy zadowoleni. Znając rozkład atrakcji mogliśmy ruszyć standardowo na zamek. Po drodze zobaczyliśmy największy parking w Ogrodzieńcu:

A gdy Ogrodzieniec się skończył:

…to zobaczyliśmy, że tuż za nim rozciąga się marzenie Kononowicza czyli nic:

Gdy dotarliśmy na zamek, Asiek oddał się temu, co lubi najbardziej. Nie był osamotniony:

Jak się okazało, fotografowie chadzają tymi samymi dróżkami:

Ja też pstrykałem foty. Tyle że Aśka interesował zamek:

…a mnie nie:

Na zamku spowodowaliśmy popłoch. Właściciel łuczniczej strzelnicy, gdy tylko nas zobaczył:

…zaczął zwijać interes:

Niektórzy wojowie na nasz widok padali z wrażenia:

Inni stawali do walki o serce Aśka:

Przy okazji okazało sie, że Azjaci są wszędzie:

Na zamku zobaczyliśmy skarbiec:

…a także średniowieczny kącik narkotykowego dealera:

Krótka lekcja historii:

…pokazała nam, co średniowieczni wojowie lubili najbardziej:

Zrobiliśmy też sporo zdjęć zwierzyny. Pstryknęliśmy jednego psa:

Drugiego psa:

Konia:

…który na nasz widok ostentacyjnie zrobił kupę:

Nie, nie będę przybliżał… Łasicę:

Kota:

Pszczołę:

Dla mniej spostrzegawczych:

A wracając z zamku zobaczyliśmy ulicę napalonych gości:

No naprawdę:

Następny dzień rozpoczął się od wyścigów. Najpierw fajne auto ścigało nas:

Potem my ścigaliśmy fajne auto:

Wszystko po to, żeby zrobić mu jakieś fajne zdjęcie w tych utrudnionych warunkach. Nie wiedzieliśmy, że jechało tam, gdzie i my, czyli na Pustynię Błędowską, gdzie można było pstrykać do woli bez przeszkody w postaci podskakującego na wybojach samochodu z fotografem:

Na pustyni zacząłem wyglądać ratunku od tych wszystkich wycieczek:

Nic mnie nie uratowało. Zanim się obejrzałem byliśmy już w Pieskowej Skale. Tam poznałem różnicę między moim aparatem w komórce:

…a wypasionym aparatem Aśka:

Trochę mnie to podłamało, ale dla pocieszenia miłe panie w zamkowej knajpie zrobiły mi loda:

W Pieskowej Skale rzeczywiście były i skała:

…i piesek:

Potem przenieśliśmy się w inne miejsce, gdzie Aśka interesowało piękno przyrody:

…a mnie nie:

Na koniec jeszcze podekscytowani z ukrycia (straże z bronią i te sprawy) pacnęliśmy fotę budowy nowego domu Shaha Rukha Khana:

…a potem wróciliśmy do domu, gdzie popstrykałem ogródek:

…i kwiatki:

Długi weekend trwa.

Podziel się tym artykułem:

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004