×

Skowyt

Tak, wiem, powinienem coś napisać. Problem w tym, że nie mam ani humoru, ani ochoty, ani nastroju, ani dickwiecojeszcze. Jedyne co mam to… hmm, co ja mam, ból głowy mam na przykład. I ten taki niepokój, co to się pojawia razem z przeczuciem, że wydarzy się coś niemiłego. Np. że skończą się misie żelowe czy co.

To blog o filmie, więc powinno być o filmie. Dobrze, będzie coś o filmie.

1. Obejrzyjcie sobie dzisiaj w nocy „Skowyt”. Leci koło 23. na TVP1. Wilkołakowa klasyka w reżyserii Joego Dante z pamiętnymi scenami transformacji w wilkołaki. Of koz weźcie poprawkę, że to film z początku lat 80. Tak czy siak, pewna pani dziennikarz wyjeżdża dla świętego spokoju w odludne i spokojne miejsce, które zamieszkuje rozrastająca się kolonia wilkołaków. Takie to spokojne miejsce sobie wybrała. Bo odludne to ono rzeczywiście jest biorąc pod uwagę gwałtownie zmniejszającą się liczbę populacji ludzkiej.

2. Dzisiaj premiera czwartego sezonu „Lost”. Znaczy wczoraj premiera, a dzisiaj u nas. Jeszcze nie widziałem. I jakoś nie chce mi się oglądać.

3. Przywiozłem sobie całą masę bollywoodzkich złodziejstw z zamiarem oglądania. I co? Oglądam? A dupa. Leżą i się kurzą. A przecież jest tam i „Aks”, w którym ma być coś z „Face/Off”, jest „Bihhoo”, czyli „Leon Zawodowiec”, jest „Ek Ajnabee”, czyli film znany pod tytułem „Man on Fire”, jest „Kyon Ki”, który pachnie „Lotem nad kukułczym gniazdem”, no i np. jeszcze jest „Deewar”, który ma być wariacją na temat „The Great Escape”. Jak tak o tym piszę, to chętnie bym każdy z nich obejrzał. Gorzej z ogladaniem.

4. Udało mi się jednak obejrzeć „Gone Baby Gone”, film ze znakomitym polskim tytułem „Gdzie jesteś, Amando?” wyreżyserowany przez Bena Afflecka. Zaczyna się fajnie, potem jest gorzej. Parę całkowitych bzdur rzuca cień na całość, ale obejrzeć można. Choć czy warto wydawać pieniądze na kino? Nie jestem przekonany.

5. Dupa.

Podziel się tym artykułem:

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004