×

„Skarb Narodów: Księga Tajemnic” [„National Treasure: The Book of Secrets”]

Szybka piłka, bo znowu mnie nie będzie przez jakiś czas, a nie chcę takiego biednego pustego bloga zostawiać.

Bohaterowie pierwszej części powracają. Ben Gates nie ma wyjścia, bo honor jego rodziny został nadszarpnięty, Żeby go uratować, znów będzie zmuszony odnaleźć Skarb.

Różnie się mówiło o pierwszej części tego filmu, przeważnie źle, ale mnie się podobała. W zasadzie to nawet bardzo. Z radością uczestniczyłem w wymienianiu kolejnych bzdur w niej przemyconych, ale bardziej ceniłem jej rozrywkowy temat i odważną próbę podjęcia się zapomnianego dość kina przygodowo-rozrywkowego, które od czasu Indiana Jonesa leży i kwiczy. No i porównanie to zdecydowanie jest na wyrost, ale to nie oznacza, że od razu trzeba na „National Treasure” stawiać krzyżyk. Po prostu, jakie czasy – takie filmy przygodowe.

No a teraz doczekaliśmy się szybko drugiej części i… no nie jest źle. W zasadzie jedynym mankamentem filmu, jaki teraz przychodzi mi do głowy jest to, że jest identyczny jak jego pierwsza część. Ale tak dosłownie – wszystko jest takie same tylko szukają czegoś innego. A tak a propos tego Skarbu to zabawny jest slogan reklamujący u nas NT2, który wpadł mi przypadkiem w oko. Nie jestem pewien dokładnie, bo chwilę tylko widziałem, ale było coś o zaskakującej prawdzie czy coś w ten deseń. Otóż Be Ze dura, Drodzy Moi. NT2 powiela za swoim poprzednikiem opinię o tym, że w Ameryce pomimo jej niedługiej historii znaleźć możemy najbardziej nurtujące cały świat zagadki z przeszłości. Oczywiście każdy wie, że nikogo poza Amerykanami nie interesują te pierdoły o ichnich prezydentach. W wyniku czego powielanie na polski rynek amerykańskich tagline’ów jest pomysłem głupim. No, ale kto dystrybutorowi zabroni nie myśleć.

Przepis na satysfakcję z seansu jest prosty. Podobała Ci się jedynka? Spodoba Ci się dwójka. Nie podobała Ci się jedynka? Dwójka też Ci się nie spodoba. Problem mogą mieć jedynie ci, którym jedynka się podobała, ale nie lubią dwa razy oglądać tego samego filmu. Dla nich nie mam rozwiązania.

A tak poza tym to wszystko jest na swoim miejscu. Gates rozwiązuje kolejne zagadki szybciej niż ktokolwiek zdąży powiedzieć „placek z jagodami”, gonią się przez cały film, trochę śmiesznych tekstów dorzucą, no i nie zatrzymują się na pierdoły. I tak do samego końca.

A po seansie można sobie przyjemnie czas spędzić na wymienianiu kolejnych bzdur, jakie przed chwilą się obejrzało. Bo to ważne, żeby film coś po sobie pozostawił 😉 4+(6)

A za rok, dwa – część trzecia. Obiecuję.

Podziel się tym artykułem:

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004