×

„Lepsze jutro 2” [„Ying hung boon sik 2” aka „A Better Tomorrow 2”]

Ho odsiaduje wyrok w więzieniu za swoje grzechy z pierwszej części filmu. Tymczasem policja wiąże z nim specjalne plany i proponuje mu wolnośc w zamian za inwigilację swojego dawnego przyjaciela Lunga. Ho, który chce mieć święty spokój odmawia lecz wkrótce zmienia zdanie, gdy dowiaduje się, że nad tą niebezpieczną sprawą pracuje jego brat Kit, uczciwy policjant, którego żona spodziewa się dziecka.

Powtórzyłem sobie ostatnio seans, więc nie widzę przeciwwskazań żeby dwa słowa o tym filmie skrobnąć i podzielić się ze światem moją ulubioną sceną z niego. Szczególnie, że to film wyreżyserowany przez mojego ulubionego reżysera, Johna Woo.

Pierwsza część „A Better Tomorrow”, jak większość filmów Woo, okazała się w Hongkongu wielkim hitem i tylko kwestią czasu było pojawienie się w kinach sequela. Było z nim trochę problemów, gdyż Woo dość nieopatrznie zabił w pierwszej części bohatera granego przez Boga z Hongkongu, Chow Yun Fata, ale i z tym problemem sobie poradzono i Fat ku uciesze wszystkich (w tym mojej) mógł się w kontynuacji pojawić. Nie były to niestety jedyne kłopoty z jakimi borykał się Woo, bo jeszcze na dodatek Tsui Hark, producent i współtwórca scenariusza miał inny pogląd na całość filmu niż reżyser. A jeśli kłócą się ze sobą reżyser z producentem to nic dobrego z tego wyjść nie ma prawa. Koniec końcem panowie zrobili montaż każdy do innej połowy filmu.

Obiektywnie rzecz biorąc film jest okropny. No może przesadzam z tym epitetem, ale nie sposób na poważnie traktować zamieszania z ww. Lungiem, który postradał zmysły i robi w filmie tak komiczne miny, że po prostu koszmar. A że jest to dość ważny fragment filmu, który ciągnie się przez dość długo, to nic tylko zazgrzytać zębami. Chęci były dobre, ale zabrakło dobrego aktora, żeby to odegrać. A jeśli dodać do tego już dosłownie okropnych amerykańskich „aktorów” występujących w nowojorskiej części (zresztą zagraniczni aktorzy występujący w filmach z Hongkongu to zawsze była pięta achillesowa tych produkcji), to wychodzi na to, że cały środek filmu to niezamierzona komedia. Przykro mi to pisać, no ale staram się być obiektywny a nie sposób pisać, że cały film jest genialny, kiedy nie jest. Nawet, jeśli pisze się o filmie swojego ulubionego reżysera.

Na szczęście pozostała część filmu nie jest taka okropna. Naiwna, a i owszem, ale w pozytywnym stylu. Zresztą typowym dla filmów akcji z Hongkongu. Mamy tu więc wszystko, czego należy się po nich spodziewać. Męska przyjaźń, gliniarze, przestępcy, dramatyczne momenty, honor, no i oczywiście rozpierduchy. Widać w niektórych momentach prawdziwą rękę mistrza i temu nie da się zaprzeczyć. Szkoda tylko, że całe te bzdury, o których pisałem akapit wyżej przesłaniają całość filmu i kładą się na nim cieniem. Inna sprawa, że po obejrzeniu końcowej kilkuminutowej rozpierduchy w najlepszym stylu trudno pamiętać o czymś innym niż ona. Choć pewnie sceptyków raziłyby niekończące się naboje w magazynkach no i nieśmiertelność bohaterów, którzy dostają tyle kul, że nie powinni być w stanie nawet usiedzieć prosto a co dopiero walczyć. No, ale komu to przeszkadza. Mnie na pewno nie.

Podsumowując, „Lepsze jutro 2” to film chyba tylko dla zapaleńców twórczości Woo. Wszyscy inni nawet jesli chcieliby spróbować polubić jego filmy to nie powinni zaczynać od niego, bo jak sądzę się zniesmaczą i dadzą spokój w dalszej eksploracji twórczości Woo. A ci którzy lubią wystrzałowe klimaty nie będą zawiedzeni, bo akcji jest tu pod dostatkiem. I to jakiej akcji!

Nie oceniam, bo nie umiem obiektywnie. To co najważniejsze w filmach Woo jest na szóstkę, ale cała reszta na dwójkę. No dobra, niech więc będzie 4(6). W końcu film, który ogląda Patricia Arquette w „True Romance” nie może być zły.

Poniżej moja ulubiona scena z tego filmu. Trochę się dźwięk rozłazi, ale esencja sceny jest widoczna gołym okiem:

Podziel się tym artykułem:

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004