×

„Crank”

Pewien zawodowy morderca budzi się jednego ranka i z przykrością dowiaduję się o tym, że został zatruty jakimś „chińskim gównem” i w wyniku tego umrze jeśli jego puls spadnie poniżej pewnej granicy.

Pomysł na film wyśmienity, w prostej linii wywodzący się od klasycznego już „Speed”. I tu i tam przez cały czas coś się działo w związku z zastosowaniem prostej recepty: „przestanie się dziać – film się skończy”. No więc nie pozostaje nic innego jak tylko pomnożyć średnią akcję filmu sensacyjnego przez trzy i voila, mamy film przy którym nie ma ani chwili na pójście zrobić siku. A czy to dobrze? No w teorii to dobrze, ale w praktyce…

Jakiś taki ten cały „Crank” nijaki. Niby się dużo dzieje, niby akcja goni do przodu na złamanie karku, niby lubię Jasona Stathama, który występuje w roli głównej, niby dość szybko zaczynamy sympatyzować z bohaterem (Al Kaida! Al Kaida! 🙂 ) a jednak zaczynamy też… ziewać. No przynajmniej ja zacząłem. Pomysł na film, przyznaję, bardzo dobry był, ale wykonanie mnie nie przekonało, a już za całkowitą pomyłkę uważam 'wrzucenie’ do niego wielu wątków komediowych, ba, nawet takich prosto rodem z farsy. Niepotrzebne to w ogóle było. Wolałbym poważniejszy film, a „Crank” w pewnym momencie przypominał głupawą komedię, szczególnie wraz z pojawieniem się w nim postaci granej przez Amy Smart.

Z pewnością jest to jeden z bardziej dynamicznych filmów ostatniego czasu, ale do ideału sporo mu brakuje. Mnie najbardziej spodobał się jeden motyw. Główny bohater od początku filmu chodził/biegał w butach Pumy. Potem tak się złożyło, że całe ubranie musiał zostawić, a po mieście latał z gołym tyłkiem. W związku z tym musiał sobie zorganizować jakieś ciuchy. No i rzeczywiście sobie je zorganizował. Ciuchami tymi były… dresy Pumy. Cóż za niesamowity zbieg okoliczności, lub przywiązanie do marki 🙂 4(6)

Podziel się tym artykułem:

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004