„24”, Ep. 02, 10:00 a.m. – 11:00 a.m. (2)

PLENER. PLAC BUDOWY. DZIEŃ

Przed jednym z budynków w centrum Los Angeles stoi rusztowanie. Przed budynkiem widać pracującą betoniarkę stojącą między kupkami cementu i piasku. W pozbawionym szyby wielkim oknie budynku krząta się dwóch mężczyzn arabskiego pochodzenia. Zbierają resztki gruzu i wynoszą je wiadrami wgłąb budynku wracając po chwili z pustymi wiadrami. Obok betoniarki stoi oparty o styl łopaty mężczyzna. Widać tylko jego plecy. Rozlega się muzyka w rytmie tanga. Mężczyzna odwraca się w stronę kamery i widzimy, że to TONY.

(tadam, tadam)

TONY (śpiewa)
Oskarżony o zdradę stanu i wysłany prosto do więzienia
Tak skończyłem karierę w CTU, nie mając nic do powiedzenia.
A potem po zakrętach życia, wróciłem do pracy w zespole,
A oni mi teraz mówią, że mnie sprawdzą, no ja pie***lę.

Yeah yeah yeah.

I wysłali do pomocy dwóm takim, co sklep im w nocy ostrzelano,
Bo nic lepszego dla mnie nie mieli, a na pewno nie tak rano.
A tych dwóch to panie są Araby, czyli pewnie terrorystów pomiot
Tak myślałem widząc ich oblicza, lecz trafiłem tak jak kulą w płot.

Yeah yeah yeah.

Bo naprawdę to mili są ludzie i przy tym patrioci ogromni
I cieszę się, że tu trafiłem, nie wywleką mnie stąd nawet końmi.
Bo w tym miejscu zrozumiałem swe błędy i poważną lukę w mym myśleniu
Byłem tak ograniczony, a teraz w oka mgnieniu…

Zrozumiałem, żeeee….

Arab, Arab, Arab, twoim przyjacielem jest
Przyjacielem jest
Przyjacielem jest.
Booo
Arab, Arab, Arab, twoim przyjacielem jest
Przyjacielem jest
I już. /x2

Z budynku wychodzi dwóch BRACI, właścicieli sklepu. Podchodzą do TONY’EGO uśmiechając się do niego. TONY podbiega do nich, staje między nimi i obejmuje ich ramionami. Oni obejmują jego i w trójkę zaczynają się kołysać w rytm tanga.

TONY, BRAT 1, BRAT 2 (śpiewają razem)
Arab, Arab, Arab, twoim przyjacielem jest
Przyjacielem jest
Przyjacielem jest.
Booo
Arab, Arab, Arab, twoim przyjacielem jest
Przyjacielem jest
I już.

Do śpiewającej trójki podchodzi coraz więcej ludzi. To zwykli przechodnie bądź sąsiedzi zniszczonego sklepu z bronią. Włączają się do śpiewu. TONY i dwaj BRACIA stoją pośrodku a dookoła już ponad trzydzieści osób trzyma się za ręce, pląsa w rytm muzyki i śpiewa donośnym głosem.

WSZYSCY (śpiewają)
Arab, Arab, Arab, twoim przyjacielem jest
Przyjacielem jest
Przyjacielem jest.
Booo
Arab, Arab, Arab, twoim przyjacielem jest
Przyjacielem jest
I już. /x2

Dzwoni telefon TONY’EGO. TONY nie słyszy dzwonka, ale czuje w kieszeni wibrowanie komórki. Przestaje śpiewać i wyjmuje telefon z kieszeni. Przepraszającym gestem pokazuje dwóm BRACIOM, że musi odebrać rozmowę i odchodzi na bok mijających śpiewających ludzi. Będąc w sporej odległości od tłumu przykłada komórkę do ucha.

TONY
Almeida, CTU… Jaki kłopot?… Dlaczego nie możesz mi powiedzieć przez telefon?… Ufacie mi? Po tym wszystkim?… No dobrze. Będę w CTU za kilka minut.

(tadam, tadam)

TONY nie zastanawiając się wiele zaczyna szybko biec w kierunku siedziby CTU. Coraz więcej ludzi śpiewa, a piosenka cichnie wraz z tym jak biegnący TONY oddala się od placu budowy.

TŁUM AMERYKAŃSKICH OBYWATELI
Arab, Arab, Arab, twoim przyjacielem jest
Przyjacielem jest
Przyjacielem jest.
Booo
Arab, Arab, Arab, twoim przyjacielem jest
Przyjacielem jest
I już. /x2

WNĘTRZE. MAGAZYN PRZEMYSŁOWY, CIEMNE POMIESZCZENIE. DZIEŃ

JACK leży nieprzytomny, CHASE udaje, że również jest nieprzytomny. Podchodzi do nich tajemniczy MĘŻCZYZNA i klęka tuż obok. Sięga do kieszeni i po chwili wyjmuje z niej słabo błyszczące w ciemności ostrze. Bez problemu można rozpoznać, że to nóż. CHASE widzi wszystko spod przymkniętych powiek i z trudem powstrzymuje się od tego żeby nie krzyknąć. Leży spokojnie i czeka na dalszy rozwój wypadków. MĘŻCZYZNA przesuwa nożem nad JACKIEM i CHASEM. CHASE całą siłą woli skupia się do ewentualnej obrony. Pot spływa mu z czoła, gdy ostrze noża zbliża się w okolicę jego szyi i już ma reagować, gdy nagle MĘŻCZYZNA zdecydowanym ruchem rozcina więzy na dłoniach CHASE’A. Chwilę potem robi to samo z dłońmi JACKA.

WNĘTRZE. MAGAZYN PRZEMYSŁOWY. DZIEŃ

Oparty o ścianę magazynu stoi SZARIK. Pali papierosa przyglądając się swoim ludziom. W magazynie wre praca. Tylko SZARIK może pozwolić sobie na luksus chwilowego odpoczynku. Rozlega się spokojna, bluesowa muzyka.

SZARIK (śpiewa)
Są takie dni w tygodniu, gdy tęsknię do ciebie kochanie
Zostałaś z dziećmi tam w Polsce, a ja tu wypełniam zadanie.
I choćbym zobaczyć cię chciał, powiedzieć ci, że cię kocham
To muszę zrobić co w planach lecz tęsknię za tobą Gooochaaa!

Lecz jeśli coś pójdzie nie tak i zginę dziś lub mnie zamkną
Nadzieję mam, że ty wiesz, że wolę z tobą niż z Aaaankąąą!

Do dzisaj pluję se w brodę, żeśmy się w złości rozstali
To moje nowe zadanie, normalnie mi diabli nadali.
Bo chciałbym powiedzieć ci, że, ta zdzira nic dla mnie nie znaczy
Wrobić w romans mnie chciała, naprawdę jest nie inaaaczeeeej!

Lecz jeśli coś pójdzie nie tak i zginę dziś lub mnie zamkną
Nadzieję mam, że ty wiesz, że wolę z tobą niż z Aaaankąąą! /x2

Wchodzi solo. SZARIK odrywa się od ściany i rusza wolnym krokiem w stronę drzwi do pomieszczenia, w którym są zamknięci JACK i CHASE.

WNĘTRZE. MAGAZYN PRZEMYSŁOWY, CIEMNE POMIESZCZENIE. DZIEŃ

Tajemniczy MĘŻCZYZNA słyszy gitarowe solo. Zaniepokojony podbiega do zamkniętych drzwi i przystawia do nich ucho. Szybko wraca do JACKA i CHASE’A i zaczyna nimi potrząsać. Budzą się, a on coś szepta im do ucha.

WNĘTRZE. MAGAZYN PRZEMYSŁOWY. DZIEŃ

SZARIK zbliża się do drzwi pomieszczenia z JACKIEM i CHASEM.

SZARIK (śpiewa)
Lecz jeśli zrobię co trzeba, za grzechy zapłacą Stany
To wrócę do Polski bogaty i wtedy se pogadamy.
Wyjaśnię ci wszystko dlaczego zapewnię o swoim uczuciu
Na razie myślę o tobie, o Hani i o małym Guuuciuuu.

Jesteście dla mnie całym światem, bo zawsze mieć chciałem rodzinę
Nadzieję mam, że wam powiem o tym zanim zgiiinęęęę.

Bo jeśli coś pójdzie nie tak i zginę dziś lub mnie zamkną.
Nadzieję mam, że ty wiesz, że wolę z tobą niż z Aaaankąąą!/x2

SZARIK podchodzi do drzwi pomieszczenia z agentami CTU. Muzyka cichnie. SZARIK otwiera drzwi.

(tadam, tadam)

WNĘTRZE. MAGAZYN PRZEMYSŁOWY, CIEMNE POMIESZCZENIE. DZIEŃ

SZARIK wchodzi do środka i przystaje w pół kroku. Widzi tajemniczego MĘŻCZYZNĘ, który stoi nad agentami CTU i ze złością ich kopie rzucając pod nosem przekleństwa. SZARIK podbiega do MĘŻCZYZNY i odciąga ich na bok.

SZARIK
Czereśniak, co ty robisz?!

CZEREŚNIAK
Taki mnie nerw wziął na tych skurwysynów z amerykańskiego rządu!

SZARIK
Zabroniłem tutaj wchodzić! Co to ma znaczyć do jasnej cholery?!

CZEREŚNIAK
Przepraszam szefie, zagalopowałem się!

SZARIK patrzy CZEREŚNIAKOWI prosto w oczy.

SZARIK
No dobra. Zbieraj się stąd i pomóż chłopakom.

CZEREŚNIAK bez słowa wychodzi. SZARIK spogląda na JACKA i CHASE’A.

SZARIK
Przepraszam za niego. Na wsi się chował. Osobiście dopilnuję żeby nikt wam już nie przeszkadzał.

SZARIK odwraca się na pięcie i już jest przy drzwiach.

JACK
EJ! TY!

SZARIK odwraca sie w stronę JACKA. Przechyla głowę i patrzy mu prosto w oczy. JACK patrzy w oczy SZARIKA. Przez ponad minutę patrzą sobie prosto w oczy. Pierwszy mruga SZARIK i odwraca głowę. Rozlega się głośne, orkiestrowe intro. Niemal huk muzyki.

JACK (śpiewa)
CHOĆ KOMPUTERÓW MAM STO I BRONI MAM TYSIĄC
GOŁYMI CIĘ RĘKAMI UDUSZĘ – TO MOGĘ CI PRZYSIĄC!!

(TADAM, TADAM)

10:59:57, 10:59:58, 10:59:59, 11:00:00

ZACIEMNIENIE

Skomentuj

Twój adres mailowy nie zostanie opublikowany. Niezbędne pola zostały zaznaczone o taką gwiazdką: *

*

Quentin

Quentin
Jestem Quentin. Filmowego bloga piszę nieprzerwanie od 2004 roku (kto da więcej?). Wcześniej na Blox.pl, teraz u siebie. Reszta nieistotna - to nie portal randkowy. Ale, jeśli już koniecznie musicie wiedzieć, to tak, jestem zajebisty.
www.VD.pl