×

Q O „LOST” (12)

Dziś co prawda był nowy odcinek, ale mnie jeszcze trochę w archiwum o odcinkach starych zostało więc nie będę zaburzał rytmu. Ciekawe czy coś z tego co skopiuję niżej po dzisiejszym odcinku jest już nieaktualne. Dowiem się za parę godzin.

Kolejna dziwna myśl zrodzona w mojej głowie:

De Grootowie zakładają DI. Jednym z głównych celów eksperymentu jest stworzenie społeczeństwa doskonałego. Po licznych debatach dochodzą do wniosku, że najlepszym materiałem na członków takiego społeczeństwa są ludzie Wschodu wyznający tamtejszą religię. Wywożą całą grupę na wyspę (może i w takich samych okolicznościach jak Lostowiczów czyli trafiają tam w wyniku katastrofy) rozpoczyna się eksperyment nadzorowany po cichu przez naukowców. Oczywiście to tak skrótowo piszę, bo aspektów eksperymentu może być wiele i bardzo różne. Fakt faktem kończy się tak, że ten projekt rzeczywiście jest 100% utopią i dochodzi do incydentu. Eksperyment nieudany.
De Grootowie się nie poddają i postanwiają działać dalej zmieniając to, co wyszło nie tak, przede wszystkim zabierając na wyspę ludzi innej religii. Nie wiadomo ile trwała pierwsza faza eksperymentu więc między fazą wschodnią, a obecną fazą chrześcijańską mogło być jeszcze parę podejść np. z protestantami (Calvin 🙂 ). Katolików zostawili na koniec wszak wiadomo, że nic tak nie pochłonęło żywotów ludzkich jak krucjaty czy inkwizycja, a co za tym idzie uznano ich za najgorszy materiał na członków społeczeństwa doskonałego, na pierwszym miejscu stawiając pogrążających się w nirwanie ludzi Wschodu 🙂 A w międzyczasie między jedną a drugą fazą eksperymentu coś niedobrego podziało się z nadzorującymi wszystko naukowcami i w efekcie pojawili się The Others.

Osobiście uważam, że Wyspa nie została wybrana ze względu na jej mistyczne właściwości (no jak to brzmi 🙂 ). Jest w niej coś bardziej namacalnego i łatwiejszego do uchwycenia niźli jej aspekt duchowy. Za tę duchowość odpowiedzialna nie jest Wyspa, a raczej ludzie, którzy na niej przebywają.

Uważam też, że cokolwiek wymyślimy na kanwie nawiązań do religii będzie bardziej efektowne niż to co zaserwuje nam sam serial 🙂 Dla mnie jego twórcy to ludzie przesiąknięci nie rozległą wiedzą na temat świata, a raczej wiedzą na temat co i jak zrobić żeby powstał efektowny produkt czyli w tym wypadku serial. To nie men of science, a tylko men of entertainment i złapią się każdej możliwości żeby ten entertainment dostarczyć. Poza tym mają w ręku wszystkie atuty i możliwość manipulacji w każdej chwili mogąc zmienić to co sobie zamierzyli. „Lost” poszedł w takim kierunku, że z łatwością można wpychać kolejne zagwózdki i elementy niekoniecznie się potem z nich rozliczając. Niekończące są tu dyskusje o minach bohaterów, co mnie trochę śmieszy, bo przecież co to za problem powiedzieć do aktora: „a teraz zrób głupią minę niech się zastanawiają dlaczego taką zrobiłeś”. I tak samo może być z tymi odniesieniami do chrześcijaństwa. Niektóre coś znaczą, inne nie i tylko od dobrej woli scenarzystów zalezy które są które. A my możemy jedynie spekulować i wynajdywać kolejne nawiązania w stylu nazwy szpitala w którym pracował Jack. St. Sebastian Hospital. Święty Sebastian był chrześcijańskim męczennikiem… itd. itd. No, ale odbiegłem od tematu.

[Ktoś: Z przykrością muszę cię poinformować, że protestantyzm to jest chrześcijaństwo (Calvin 🙂 )

Oj wiem przecież, ale Ty też wiesz o co mi chodziło:) Było późno, pisałem w skrócie.
Nie twierdzę, że to o czym pisałem trzyma się kupy, a napisałem to po to żeby było w czym szukać słabych punktów i zastąpić je punktami mocniejszymi, licząc się z możliwością, że cała ona to słaby punkt 🙂 Nie poluję na ustrzelenie Oryginalnej Teorii Quentina, a jedynie dzielę się tym co mi przychodzi do głowy niezależnie od tego jakiej jest jakości 🙂 I czasem się dziwię, bo często te moje myśli to przede wszystkim „podszyte” są sporym przymrużeniem oka i nieco weselszym spojrzeniem na serial, a tu często wszystko dość poważnie zostaje przyjęte. No, ale może to lepiej] [Ktoś: Duchowość rzeczywiście jest domeną Lostowiczów, natomiast Wyspa w tym znaczeniu jest tylko podkładem dającym efekt jaki obserwujemy.]

W tej kwestii jestem bardziej sceptyczny. Gdyby chrześcijańscy naukowcy znaleźli wyspę, na której ludzie zaczynają wierzyć w Boga to już dawno wywieźli by tam wszystkich niewierzących i odpadłoby wysyłanie do Puszczy Amazońskiej misjonarzy, którzy z wyrazami wdzięczności mogą zarobić co najwyżej z oszczepu 🙂 Szał modlitewny jakoś nie ogarnął Lostowiczów.

Idąc tropem mistycznych umiejętności Wyspy 🙂 ów czarny dym może być kumulacją grzechów ludzi przebywających na tej wyspie i nagle się tam nawracających, przyjmujących chrzest et cerata 🙂

Podziel się tym artykułem:

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004