„OPOWIEŚĆ O DWÓCH SIOSTRACH” [„JANGHWA, HONGRYEON” AKA „A TALE OF TWO SISTERS”]

Po pobycie w szpitalu tytułowe dwie siostry (w roli jednej z nich panienka z „My Little Bride” czyli Geun-yeong Mun – mówiłem, że się rozkręcam) zostają przywiezione przez ojca do swojego rodzinnego domu. Tam czeka już na nie zła macocha (Jung-ah Yum znana z „H” i z „Tell Me Something”; nie ma wała żebym nauczył się tych nazwisk).

„Opowieść o dwóch siostrach” oparta jest na ludowej legendzie, która wcześniej była już ekranizowana pięciokrotnie. Nie widziałem ani jednej z tej ekranizacji, ale ciężko sobie wyobrazić żeby były lepsze niż opisywany tu film Ji Woon Kima. Oryginalny tytuł filmu oznacza dosłownie „róże i lotosy” co jest nawiązaniem do imion głównych bohaterek. Zresztą to nie jedyne nawiązanie do kwiatów w całym filmie.

Co tu dużo gadać. „Opowieść…” to piękny film charakteryzujący się znakomitym klimatem przywodzącym na myśl „Piknik pod Wiszącą Skałą”. Samo to porównanie myślę, że nie jest na wyrost gdyż atmosfera tajemniczości podkreślana przez precyzyjne zdjęcia, stylową muzykę, zabawę światłem i scenografię, a konkretnie wnętrza starego domu ze ścianami pokrytymi tapetą w śliczne, a zarazem tajemnicze kwiatowe wzory, podobnie jak w filmie Weira także i tutaj pełni nadrzędną rolę. A jeśli dodać do tego majstersztyku realizacyjnego pogmatwaną fabułę z wieloma twistami to rodzi się film niemal znakomity. I rzeczywiście „Opowieść…” takim filmem jest.

Film Ji Woon Kima czerpie pełnymi garściami ze stylistyki filmu grozy jednak trudno mówić o małpowaniu jakichś konkretnych źródeł, a raczej o nadawaniu znanym rozwiązaniom nowego, swieżego znaczenia. Za dużo pisać o tym filmie nie można, bo jakikolwiek spoiler zepsułby zabawę, musicie więc uwierzyć na słowo, że warto. Jeśli nie jest to najlepszy koreański film, to z pewnością jest jednym z najpiękniejszych bijących na głowę kolejne odgrzewane nudy azjatyckiego horroru. PzS: 6(6)

Skomentuj

Twój adres mailowy nie zostanie opublikowany. Niezbędne pola zostały zaznaczone o taką gwiazdką: *

*

Quentin

Quentin
Jestem Quentin. Filmowego bloga piszę nieprzerwanie od 2004 roku (kto da więcej?). Wcześniej na Blox.pl, teraz u siebie. Reszta nieistotna - to nie portal randkowy. Ale, jeśli już koniecznie musicie wiedzieć, to tak, jestem zajebisty.
www.VD.pl