„SUNDAY SEOUL” [„SSEON-DE-I SEO-UL”]

No to zaczynamy przegląd przez koreańskie produkcje. Na początek najsłabsza.

„Sunday Seoul” to składanka trzech nowelek filmowych. Pierwsza opowiada o szkolnym popychadle, druga o seryjnym mordercy kobiet, a trzecia o chłopaku pałającym żądzą zemsty na zabójcy jego ojca.

Podobnie jak „The Tiger Blade” także ten film wygląda na ekranizację komiksu, a przynajmniej w takiej manierze został nakręcony. Jeśli się nie mylę to wszystko wskazuje na to, że komiks ten to jakieś takie koreańskie „Opowieści z krypty”. Niestety nie wytrzymuje porównania, bo trzy nowelki filmowe choć efektownie nakręcone to jednak nie grzeszą zaskakującą fabułą.

Pierwszą nowelkę spokojnie można przewinąć, jest beznadziejna. Druga, najlepsza, ma w sobie coś fajnego choć trudno mówić, że zrywa czapki z głów. Jest trochę krwi, jest klasyczna muzyka, jest w końcu sztampowy morderca – wszystko więc raczej standardowe, ale złożone w sprytną całość szczególnie, że oprócz powyższych jest jeszcze coś. Natomiast nowelka trzecia to połączenie „Kill Billa” i „Hero”, niejaki hołd oddany chińskim produkcjom, a zarazem łagodna ich parodia przejawiająca się w sposobie filmowania schematów znanych z filmów kung-fu. No i jest jeszcze zastanawiające zdjęcie pewnego znanego chińskiego aktora, którego to nawiązania nie do końca zrozumiałem. Ktoś pomoże?

Jak więc widać każda z nowelek nakręcona jest w zupełnie innym stylu, a jedną z niewielu rzeczy które je łączy jest brak solidnego twista na zakończenie. Gdyby takie były, to i ocena byłaby wyższa. A tak to tylko 3(6)

Skomentuj

Twój adres mailowy nie zostanie opublikowany. Niezbędne pola zostały zaznaczone o taką gwiazdką: *

*

Quentin

Quentin
Jestem Quentin. Filmowego bloga piszę nieprzerwanie od 2004 roku (kto da więcej?). Wcześniej na Blox.pl, teraz u siebie. Reszta nieistotna - to nie portal randkowy. Ale, jeśli już koniecznie musicie wiedzieć, to tak, jestem zajebisty.
www.VD.pl