×

„LOST IN LOVE” [„SARANG-EUL NOCHIDA”]

Jego właśnie rzuciła dziewczyna. Ona w skrytości podkochuje się w nim. Mija parę lat…

Może i nie ma w koreańskich filmach nic specjalnie odkrywczego, ale za to bardzo fajnie i przyjemnie się je ogląda i dużo łatwiej trafić na jakąś perełkę pośród nich, a już na pewno bardzo trudno natrafić na film po prostu zły. Może wynika to z tego, że na zagraniczne rynki wypuszczane są jedynie sprawdzone hity i przez to całość kinematografii koreańskiej wygląda obecnie jak dla mnie najlepiej na całym świecie, ale nawet jeśli w Korei również kręci się dziesiątki beznadziejnych filmów, to póki na nie nie trafiam to mnie to nie obchodzi.

„Lost in Love” nie jest arcydziełem na miarę „A Moment to Remember”, ale też trochę inny to film, bo trudno o nim pisać w kategoriach melodramatu. To raczej obyczajowy film o miłości z lekkim podszyciem komediowym. Zwyczajny film o dwójce ludzi, których drogi co trochę splatają się ze sobą. Można się od czasu do czasu lekko wzruszyć, można się pośmiać i to na całe szczęście humor tu prezentowany bliższy jest naszemu poczuciu humoru niż w wiekszości azjatyckich filmów, w których nie do końca wiadomo czy się śmiać czy płakać. Jednym słowem sympatyczny to film na niedzielne popołudnie.

Żeby nie było, że tak ciągle tylko och i ach, to może dwa słowa o tym, co w tym filmie nie jest za dobre. Początek filmu jest bardzo chaotyczny, no a koniec naciągany. Za to w środku wszystko jest jak należy. Fajnie sfilmowane, fajnie zagrane, czyli jak to w Korei – standardowo. Nic tylko pozazdrościć porównując „Lost in Love” do naszych bzdetów w stylu „Ławeczki”. 4+(6)

Podziel się tym artykułem:

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004