„Chcesz coś upiec – weź Kasię”.
Głodny jestem. Jest jakaś Kasia chętna?
Przy okazji rozwiążę się zagadka, która w reklamie nie jest rozwiązana – czy po wzięciu Kasi (sądząc z reklamy chyba na stole) ona sama weźmie się za pieczenie (ciasta, nie jestem chory na nic paskudnego) czy raczej biorący nabierze odpowiednich umiejętności do zrobienia drugiej babki, w krótkim czasie.
Podziel się tym artykułem: