Byłem u fryzjera żeby się ogolić. Podeszła fryzjerka i mówię, że się ogolić chciałem. Ona mnie zaczyna wypytywać czy nie chcę się też ostrzyc, może włosy wzmocnić, albo coś jeszcze, a ja mówię, że nie dziękuję, z moimi włosami wszystko jest w porządku. No to ona odeszła na chwilę, a ja zacząłem się modlić żeby podczas golenia nie zauważyła, że kłamałem, bo mam marne włosy i w trzy dupy łupieżu. Ja się tak martwiłem, a ona wróciła. Poczułem ukłucie nad nosem i jakiś płyn rozlewający się leniwie pod skórą. Spojrzałem w lustro i zobaczyłem, że wbiła mi w czoło igłę od strzykawki i wciskała tłoczek. Spytałem co to, a ona odparła: „Proszę się nie martwić, to tylko znieczulenie”. Obudziłem się zastanawiając nad tym po co mnie znieczulała przed goleniem.