Dzisiaj też mi się coś śniło, ale w tym przypadku już serio serio serio prawie nic nie pamiętam. Pamiętam tylko końcówkę. Biegało o to, że Rafał Patyra i Sztefen Moeller mieli uratować świat. No i w końcu po długich poszukiwaniach znaleźli taki basen, z którego powoli przez dwie dziurki na jego dnie wypływała woda życia, której regularnie ubywało. Sztefen wpadł w panikę, założył na ręce takie dłuuugie skrzydła, zaczął biegać dookoła basenu i udawać ptaka. Na szczęście Patyra zachował zimną krew, wskoczył do basenu i zatkał dziurki. Świat został uratowany, a Patyra w nagrodę zyskał wieczną młodość.
Sztefen udający ptaka prawdopodobnie do tej pory biega dookoła basenu.