×

PISANIE PRACY MAGISTERSKIEJ

Boże Święty, jakie to męczące jest! Wykańcza mnie psychicznie każdego dnia myśl o tym, że właśnie wybiła godzina, o której powinienem zacząć dalsze pisanie. Bo wiecie, wyznaczyłem sobie taką godzinę. Co więcej, wyznaczyłem sobie też limit stron, jakie mam napisać dziennie. No i straszne to jest.

I nie chodzi o to, że nie wiem co pisać, nie chodzi o to, że nie umiem napisać, nie chodzi o nic takiego – po prostu mi się nie chce. Cholernie mi się nie chce. A co gorsze wściekam się sam na siebie, bo wiem, że gdybym przestał myśleć o tym jak bardzo mi się nie chce, nie patrzył tylko na to żeby „wypisać” dzienny limit, a po prostu pisał, to udałoby mi się to skończyć nie tylko przed 15 lutym, ale i przed pierwszym terminem – 31 stycznia. No, ale nie potrafię znaleźć w sobie przyjemności z pisania, a co za tym idzie wciąż mam lekkiego stracha, że nie zdążę.

Kurczę, wystrarczyłoby żebym tylko siadł i pisał, co mam do napisania. Ale nie. A to zajrzę na grupy dyskusyjne, a to poczytam co ciekawego na swiecie się dzieje, a to poprzeglądam opisy znajomych na komunikatorach… i w efekcie zamiast napisać w krótkim czasie ten swój 4stronicowy limit, to bywa, że i cztery godziny zlecą zanim się satysfakcjonująco wyprodukuję.

Jakby nie było, na chwilę obecną nadziobałem około 50 stron.

Podziel się tym artykułem:

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004