×

„BAD NEWS BEARS”

Morris Buttermaker (Billy Bob Thornton), baseballowa eksgwiazdeczka, obecnie właściciel jednoosobowej firmy deratyzacyjnej, pragnąc dorobić sobie nieco grosza, ale też przy okazji nie narobić się za dużo, podejmuje się trenowania jednej z drużyn małej ligi baseballa. Drużyna to specyficzna, bo złożona z chłopców, których nikt nie chciał w swoich drużynach. Co więcej, im samym nie za bardzo chce się trenować i rozgrywać meczy wakacyjnej ligi. Nic więc dziwnego, że trener drobny pijaczek i jego drużyna (w której skład wchodzą m.in. Ormianin, grubasek (tradycyjnie of koz), Murzynek (a jakże) czy nawet dzieciak na wózku inwalidzkim) przegrywają pierwszy swój mecz w stylu najgorszym z możliwych. No, ale potem jak nakazuje gatunek, sprawy zaczynają przybierać zupełnie inny obrót.

Tak to już jest na tym filmowym świecie, że co roku ktoś musi nakręcić jakąś sportową komedyjkę, w której dobrze wiadomo co będzie się działo od początku do końca. A, że to komedyjki amerykańskie, to tematyka jest jeszcze bardziej zawężona, bo z grubsza do czterech dyscyplin – hokeja, koszykówki, footballu i baseballu. No i w wyniku tego fenomenu na zmianę możemy oglądać kolejne filmy to o dzieciach, to znów o sportowcach dorosłych, którym to, coś stoi na przeszkodzie, żeby rządzić w NBA, NFL, czy NHL. A to za dużo piją, a to mają pecha, a to nikt ich nie zauważa.

Tym razem padło na remake filmu z 1976 roku, w którym główną rolę grał Walter Matthau. Dziwna sprawa, nie dość, ze te sportowe filmy są i tak zawsze o tym samym, to jeszcze robią ich remake’i. Pomysłowe. Jednak prawdziwą zagadką jest nazwisko reżysera tego remake’u – Richarda Linklatera, odpowiedzialnego za m.in. „Before Sunrise”. Co skłoniło go do wyreżyserowania takiego filmu? Nie wiem. Jedno jest pewne, nie ma co patrzeć na nazwisko reżysera, bo jakiekolwiek mogłoby widnieć w napisach, a film i tak byłby taki sam.

W zasadzie nie wiem co sprawia, że te sportowe komedyjki raz są lepsze, a innym razem znów gorsze. Jak już napisałem zawsze są o tym samym więc logicznie rzecz biorąc, powinny reprezentować identyczny poziom. A jednak tak nie jest, bo czasem trafiają się takie, które ogląda się z nieprzerwaną przyjemnością i uśmiechem na ustach. „Bad News Bears” niestety taki nie jest. Nie jest to film wyjątkowo zły, ani nawet zły, ale po prostu mocno przeciętny. ogląda się go bez bólu, ale np. w porównaniu z „The Longest Yard” wypada bardzo słabo. W zasadzie jeśli już ktoś ma ochotę na obejrzenie sportowej komedii o dzieciach nieudacznikach, które wkrótce stają się prawdziwymi atletami, to zdecydowanie lepiej obejrzeć „The Little Giants” z Rickiem Moranisem. „Bad News Bears” nie są aż tak złe żeby od razu krzyczeć po seansie, że się zmarnowało czas (przy założeniu, że ogląda się go wiedząc, że to sportowa komedia, znając jej reguły i zgadzajac się na to, że znów obejrzy się taki sam film jak dziesiątki innych z tego gatunku) ale też spokojnie można ten film odpuścić. No, ale jak już ktoś bardzo chce obejrzeć, to coś tam dla siebie powinien znaleźć. Mnie się podobało w nim np. to, że dzieciaki klęły jak szewcy – rzecz niespotykana w dzisiejszym grzecznym świecie filmowym. No i Bob Thornton tez był momentami fajny, choć nie zagrał nic więcej niż ciut grzeczniejszą wersję złego Mikołaja. A z tego, że ktoś nie umie złapać piłki, to nie potrafię się śmiać, bo to nie jest śmieszne. Zresztą nie wierzę, że to takie trudne! Zresztą jak i cały baseball, pomijając trafienie kijem w piłkę. 3+(6)

Podziel się tym artykułem:

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004