Przypadek jeden na milion:
– Jakiego programu używasz do ściągania plików? – Spytał pewien znajomy. – Kazę, Emule’a, Torrenta?
– Torrenta. Kiedyś używałem DC++, ale jakoś teraz nie może się zgrać z moją siecią. – Odparłem.
– Ja kiedyś ściągałem z Emule’a, ale zauważyłem, że dużo dodatkowego syfu ściąga i mi zamula kompa. I teraz też ściągam z Torrenta.
– Torrent jest fajny, bo zawsze ściągniesz to co ściągasz. Na Kazie nigdy nie wiadomo czy ściągany plik będzie taki jak się nazywa, a ściągając z torrentów masz pewność. Nigdy mi się jeszcze nie zdarzyło żebym ściągnął co innego.
– A mnie raz tak! Ściągałem kiedyś jednego pornosa, a ściągnął się „Król Lew”.
To pierwszy przypadek, o którym słyszałem żeby w zamian za pornosa ściągnął się jakiś normalny film. Zwykle jest na odwrót.
Choć w sumie się nie dopytałem jaka to była wersja „Króla Lwa”…