×

GOD BLESS PRAŻONKI

Ale się nażarłem. Prażonki to dobra rzecz. Postanowiłem nie oglądać się na nikogo i wcinać do oporu i teraz mam za swoje. Ale warto było! Ostatnie prażonki były na G Bocznicy, a od tego czasu jakoś nie trafił się żaden kociołek więc wymyśliłem, że nie będę się oszczędzał. Noc z głowy, ale to mały minus tego obżarstwa. Plusów było więcej. Oprócz ziemniaków nasłuchałem się lokalnych plotek, rozpiłem dwie flaszki, które zostały z urodzin i… i to wszystko. No może poza tym, że teraz jestem ciut wcięty i nie za wyraźnie widzę moją czarną klawiaturę.

Efekt uboczny jest taki, że mam ochotę na dalszą część imprezy, ale z tego to nici. Pozostaje słuchanie smętnych kawałków z mp3ójek i hamowanie się przed napisaniem markotnej notki, bo zaraz się na człowieka rzucą, że pisze smętne notki. No to się hamuje poprawiając nastrój kukułką. Jakaś Francuzka właśnie po francusku śpiewa, full romantic. A teraz Francuz. Skąd ja mam takie dziwne… a nie, ta nie jest dziwna. Fajna jest.

Cruella drze ryja na męża Cruelli, dzień jak codzień. Mam nadzieję szybko przetrzeźwieć, bo grozi mi melancholia. Zakręćmy więc kukułeczkę.

Znowu Waldemara polecili. Zabijcie mnie, nie pojmę tego, co tam wartego polecania jest.

Podziel się tym artykułem:

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004