Kogut natchniony i młody był, kur nie policzyłby nikt
On im dodawał pieśnią sił, śpiewał, że blisko już świt
I choć za nim z siekierą ktoś, biegał i zabić go chciał
To on śpiewał, że wolność tuż, kury śpiewały wraz z nim
Wyrwij z kurników kłódek stal
Zeskocz już z grzędy, słomę spal
A kury sfruną, sfruną, sfruną
I odejdą w siną dal!
Wkrótce na pamięć znali pieśń w każdym kurniku po Czad
Wzrastała wola, by wyrwać się pośród tysięcy kur stad
Śpiewały kury, klaskały w rytm, jak wystrzał poklask ich brzmiał
Kłódka wciąż ciężka w kurniku drzwiach, a kogut śpiewał i grał
Wyrwij z kurników kłódek stal
Zeskocz już z grzędy, słomę spal
A kury sfruną, sfruną, sfruną
I odejdą w siną dal!
Aż zobaczyły ile ich, stanęły tak dziobem w dziób
I bez wysiłku wyrwały drzwi, kłódki opadły bez sił
Dziobały wszystkich co po ten dzień siekierą ścinali im łby
Ostatni padł ten gospodarz co, nieraz z tych kur sobie drwił!
A kogut patrzył prężąc grzbiet
Górował pośród trupów stert
A kury rosły, rosły, rosły
Z oków wyrwane poszły w świat
Podziel się tym artykułem: