×

BĘDĘ ZDROWY

A przynajmniej powinienem. Dzisiaj znowu piłem za moje zdrowie, po raz nie wiem już który w przeciągu dwóch tygodni. Po urodzinowym Smirnoffie zostały wspomnienia, a jeszcze dwa czekają na zapomnienie, ale to już nie dzisiaj. Towarzystwem do tego była smażona flądra, prosto znad morza. No cóż, flądra nie jest może szczytem rybiego smaku, ale przynajmniej w cenie jest przystępnej, a i była tak miła, że nie zepsuła się podczas drogi z punktu Mielno do punktu Ogrodzieniec. Lepszy co prawda był miejscowy szczupak, które wsunąłem wczoraj, ale flądra najgorsza też nie była. A, że wódka prosto z lodówki to zestaw był ok.

A potem sobie połaziłem po Ogrodzieńcu, który przypomina dziś miasteczko z filmów o zombie. Nie wiem dlaczego, ale żywej duszy nie ma „na mieście”. Ponuro jakoś tak, a pogoda dokładnie taka, jak nie lubię. Znaczy się nic właściwie nie można jej zarzucić, bo nie jest ani zimno, ani ciepło, ani bardzo wietrznie, ani nie ma ulewy, ani ani ani… ale taka pogoda źle mi się kojarzy, bo taka jakaś romantyczna jest. Pachnie latem, a mnie się przypominają różne, zapomniane rzeczy o ludziach, którzy na dniach będą się hajtać 🙂

A teraz zadam sobie cios ostateczny i obejrzę jakiś romantyczny film. Ha!

Podziel się tym artykułem:

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004