×

DZIENNIK BRYDZI NOWAK (48)

[autor: Addy]

14 września, piątek
3 jagódki, grzyb w kropki, goprowiec.

Normalnie dzicz! Nic tu nie jeździ.

Samanta widziała zwierze. Nie jest pewna, ale chyba to był albo leniwiec albo płetwal albo niedźwiedź. To był goprowiec. Wygłodniały, napalony goprowiec. Opierałam mu się. O drzewo.

Co to za imię – goprowiec?

Robimy się głodne. Ciekawe czy taką szminkę da się zjeść?

Da się. Nawet niezła. Ciekawe ile to ma kalorii?

[autor: Addy]

15 września, sobota
3 papierosy (zdobyczne), alkohol – 14 jednostek (też zdobyczne)

Cha cha cha! Jestem absynentką! Tak jak chciał Ufok-Blada Twarz. Ale go zrobiłam! Akurat czekałyśmy na stopa, jak z góry szła zmarnowana ekipa. Mieli błędny wzrok i spore zapasy. Pierwszy raz piłam Absynt. To ten alkohol, co się go podpala. Teraz już wiem, że przed wypiciem trzeba go zgasić. Fajnie być absynentką.

Chyba jednak idziemy na piechotę. Znowu zaczynają się te cholerne schody!!! NIE MA ŻADNYCH SCHODÓW! Są rozstaje. Sami chce iść niebieskim szlakiem, Pati zielonym, a ja nie mam zdania. Dziewczyny się kłócą. Ależ te zapasy są widowiskowe!!! Z karata ją Pati, z karata! Chyba dobrze idziemy. Kierujemy się po śladach puszek po Żywcu i opakowań po Sznikersach. Przynajmniej widać, że jakaś cywilizacja jest. Ciemno się robi.

Nic by chyba nie było widać, gdyby nie ta łuna od pożaru.

Podziel się tym artykułem:

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004