16 sierpnia, czwartek
0 papierosów, 0 jednostek alkoholu, ciągłe wymioty.
Rankiem czułam się jak nowo narodzona – narobiłam w gacie i na siłę pojono mnie mlekiem. To podobno normalne po zmniejszeniu dawki przyjmowanych leków. Resztę dnia zwracałam mleczko.
17 sierpnia, piątek
0 papierosów, 0 jednostek alkoholu, terapia grupowa, jedne odwiedziny.
Ha! Dzisiaj odwiedził mnie Andrzej! Chyba mu się trochę głupio zrobiło, że przez niego siedzę w takim miejscu. A że do tego nie wyglądałam najlepiej, więc zaczął się nade mną litować. Obiecał przy tym, że wyciągnie mnie najszybciej jak tylko będzie mógł. Niestety pan doktor rozwiał moje marzenia o szybkim powrocie do normalnego życia wymachując papierkiem, który sama podpisałam. Nie ma bata – muszę zostać do końca kuracji. Kiedy Andrzej sobie poszedł znów mieliśmy terapię grupową, na której słuchaliśmy tych samych nagrań co dwa tygodnie temu. Czy to przypadkiem nie podpada pod pranie mózgu?
[autor: Shivo]18 sierpnia, sobota
3 papierosy, 0 jednostek alkoholu, dużo myślenia.
Leki przestały działać, a wraz z ich odstawieniem opuściły mnie resztki optymizmu. Powoli zastanawiam się jak dać nogę. Cały dzień nad tym myślałam – aż z tego wszystkiego rozbolała mnie głowa i musiałam wypalić trzy fajki, żeby powrócić do równowagi. A ucieczka? Mam już plan. W zasadzie opiera się on na tym że go nie ma. Zawsze byłam dobra w improwizacji, więc powinno się udać. Dzisiaj zebrałam już tylko wszystko co mogłoby mi się w ewentualnej ucieczce przydać: kawałek sznurka, zużytą gumę do żucia i kapsel od Coli. Kiedyś oglądałam MacGyvera, więc wiem, że można z tego zrobić bardzo dużo rzeczy. Co prawda chciałam coś zmontować na początek, ale po dwunastu próbach za każdym razem wychodził mi tylko kapsel przyklejony do sznurka gumą do żucia, a tylko raz nie wyszło mi nic, bo guma przykleiła mi się do buta i dziesięć minut musiałam ją zdrapywać.
Podziel się tym artykułem:
