Jessica Martin (Kim Basinger) jest stateczną nauczycielką biologii. Ma syna, ma męża, mieszkają wszyscy razem na przedmieściach i nie wadzą nikomu. Czyżby? To dlaczego jakiś łysol (Jason Statham aka Turkish w „Przekręcie”) rozbija szybę w drzwiach wejściowych i wywleka biedną Jessicę z domu zawożąc ją na jakieś zadupie i więżąc na strychu? Widocznie coś nie gra w państwie duńskim. Jakby nie było Jessica siedzi uwięziona na strychu, a łysol wraca do niej z wielkim młotem, robi zamach i… rozwala wiszący na krokwi aparat telefoniczny, który rozbija się w drobne drzazgi. Łysol wychodzi, a Jessica próbuje jednak połączyć kabelki rozwalonego telefonu, co jak wiadomo już z trailera, udaje jej się na tyle, aby móc zadzwonić na ślepo pod niewiadomo jaki numer. Telefon odbiera Ryan, młody chłopak, który zdaje się nie przejmować niczym i żyć według zasady, że ważniejsze od obowiązków są przyjemności.
Bardzo fajowy filmik. Od samego początku do samego końca coś się w nim dzieje, a jedno wydarzenie goni drugie więc nie ma co narzekać na brak rozrywki i dłużyzny. „Komórka” jest filmem bardzo rozrywkowym, nakręconym w szybkim tempie z odpowiednią dozą humoru (choć momentami ciut za mało poważny jest, ale można mu to wybaczyć). To taki „Speed” XXI wieku. Porównanie może trochę na wyrost, bo jednak „Speed” jest klasą dla siebie, ale nie powinien się obrażać, gdy ktoś porównuje do niego „Komórkę”.
No i właściwie cóż tu więcej pisać. Może to, że film choć całkowicie przewidywalny, to jednak nie jest to jego wadą, bo raczej nie o opowiadaną historię w nim głównie chodzi, a o to żeby mnożyć coraz to nowe niebezpieczeństwa i przeszkody czyhające na naszego młodego bohatera i o to żeby tempo filmu ani na moment nie spadało. I nie spada. A do tego wszystkiego jeszcze znakomity jak zawsze William H. Macy.
Polecam. Jeden z lepszych filmów akcji jakie widziałem ostatnio. A może i najlepszy.
Podziel się tym artykułem:
