Uuueeee! Mam dzisiaj wszystkowstręt. Nie wiem skąd mi się to wzięło, ale trzyma mnie i puścić nie chce – skubane uczucie. Właściwie to nawet nie wiem dlaczego tak się dzieje, ale cały czas warczę na wszystko i mam ochotę coś rozwalić. Siedzę przy tym kompie, ale tak jakby to było za karę – wszystko we mnie krzyczy „Idź stąd! Nie siedź!” a ja nie idę i siedzę, bo wiem, że gdzie się nie ruszę to będzie tak samo. Nie podoba mi się to. Nie dość, że jestem przytłumiony tak dziwnie to jeszcze to parszywe uczucie. To ja bym już wolał mieć doła albo depresję niż to coś. Najgorsze, że nic nie wskazuje na to, że mi przejdzie. Uprasza się też o nie(+/-)pocieszanie mnie na GG, bo mam wyłączone i nie wiem czy nawet go włączę dzisiaj. AAA! Niech no mi to przejdzie wreszcie. Ból głowy może zostać, ale to uczucie uprasza się o pójście sobie sio. WON!! WRRR!!!
Obejrzałbym może jaki film, ale pytanie: jaki? Wczoraj zaryzykowałem i obejrzałem „Ghost Ship”, bo według słów Muńka miał być krwawy. „Bez sensu, ale krwawy”. Bez sensu był i owszem, ale gdzie on tam krew widział? No fakt, przecieła lina na pół jakieś pięćdziesiąt osób za jednym zamachem, ale wszystko tak czyściutko i sterylnie, że nawet nie ma co wspominać. Tak więc jakby ktoś z Was wpadł na głupi pomysł obejrzenia sobie GS czyli po naszemu „Statku widmo” to niech się lepiej puknie w czoło przed naciśnięciem PLAY. I nawet legendę Marie Celeste przekręcili skubani jedni tacu niedobrzy! Co to mojej „Strefy 11” nie czytają? No jak tak można! Przecież cała Polska czyta dzieciom Strefę 11! Hehe, przypomniały mi się jeszcze jedne słowa Muńka, gdy dawał mi płytkę z tym durnym do granic durności filmem: „Na końcu wszystko się wyjaśnia. Film jest fajny tylko końcówka trochę niezrozumiała”. Hehe, no zbliżył się poważnie do mojego osobistego faworyta czyli cytatu z kolegi Vojtasa: „Siedzę w pociągu. Jest koszmarnie załadowany dlatego stoję w korytarzu”.
Dzisiaj w TV „Matrix”. Ech, znowu będę musiał wysłuchać w niedzielę na zajęciach moich koleżanek według których to fajny film jest, ale pokręcony i nie wszystko rozumieją. No na rany Chrystusa, co można nie rozumieć w „Matrixie”? Może z tej okazji przypomnę na łamach bloga moje „M jak Matrix”? W końcu mało ludzi tu było przy pierwszej publikacji Żartuję. Żartuję, ale mnie kusi – w końcu teraz, gdy zagląda tu trochę więcej osób to mam ochotę poprzypominać teksty, które gościły tu wtedy, gdy tylko Bocznica do mnie zaglądała. No, ale na razie muszę jakoś powalczyć z wszystkowstrętem.
A w ogóle to zastanawiam się nad założeniem jakiejś nowej kategorii tylko dla kobiet
A pierwsza w kolejce do rozwalenia jest myszka, która chyba nie wie, co ryzykuje działając bardziej niż beznadziejnie.